W Japonii zakończyły się wybory do wyższej izby parlamentu. Według pierwszych szacunków kierowana przez obecnego premiera, Fumio Kishidę, Partia Liberalno-Demokratyczna - kandydująca wraz z koalicjantem Komeito - utrzyma większość. Analitycy przed wyborami przewidywali, że skala zwycięstwa może się zwiększyć w stosunku do wcześniejszych przewidywań, bo Kishida jest protegowanym zamordowanego byłego premiera Shinzo Abego.
W piątek (8 lipca) około południa zamordowany został były premier Japonii Shinzo Abe. Przemawiał - w ramach kampanii wyborczej - przed dworcem kolejowym w zachodniej prefekturze Nara. Wybory do izby wyższej japońskiego parlamentu odbyły się w niedzielę, dwa dni po tych tragicznych wydarzeniach.
Lokale wyborcze były otwarte od godziny 7 rano czasu lokalnego (24 w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego) do godziny 20 (13 czasu polskiego).
Według pierwszych przewidywalnych wyników - podanych przez publicznego nadawcę NHK - rządząca Partia Liberalno-Demokratyczna (LPD) i jej koalicjant Komeito utrzymają większość w wyższej izbie parlamentu, zdobywając od 69 do 83 z 125 miejsc w izbie. Około połowy składu 245-mandatowej izby jest odnawiane co trzy lata.
- Były premier Abe, który przyszedł mnie wspierać, został zastrzelony w akcie terroryzmu w środku kampanii wyborczej. Mimo to kontynuowaliśmy naszą kampanię w przekonaniu, że nie możemy bać się terroryzmu, musimy go przezwyciężyć. Mam nadzieję, że jutro pojadę do Tokio, aby powiedzieć byłemu premierowi o tym zwycięstwie - powiedział kandydat LDP Kei Sato po tym, gdy NHK podało, że prawdopodobnie obejmie on mandat w prefekturze Nara, gdzie został zamordowany Abe.
- To znamienne, że byliśmy w stanie zorganizować wybory w czasie, gdy przemoc wstrząsnęła ich podstawą - skomentował Fumio Kishida w siedzibie partii LDP w Tokio. Po ogłoszeniu wstępnych wyników politycy partii spotkali się z mediami, gdzie uczcili między innymi minutą ciszy pamięć Shinzo Abego.
Oficjalne wyniki spodziewane są w poniedziałek.
Skala zwycięstwa partii obecnego premiera może być większa
Jeszcze przed zabójstwem byłego premiera sondaże dawały zwycięstwo Partii Liberalno-Demokratycznej (LDP). Jako że Kishida jest protegowanym zamordowanego byłego premiera, analitycy przewidywali, że skala zwycięstwa LDP może być jeszcze większa.
"Podczas gdy naród opłakuje (śmierć Shinzo Abego – red.), zarówno LDP, jak i jej partner koalicyjny Komeito mogą zyskać na potencjalnej fali współczucia" - twierdzili analitycy polityczni, cytowani przez agencję Reutera. Tak uważał na przykład James Brady z firmy konsultingowej Teneo, według którego te "głosy współczucia" mogą teraz "zwiększyć skalę zwycięstwa".
W piątek, po zabójstwie, kampania została wstrzymana. W sobotę politycy wznowili przedwyborczą działalność. Podczas wieców politycznych zwiększyła się jednak obecność policji. Gdy premier Kishida pojawił się na spotkaniu, na miejscu zainstalowano skaner do wykrywania metali, co jako środek bezpieczeństwa było do tej pory w Japonii czymś niezwykłym.
Czytaj też: Zastrzelił byłego premiera Japonii. Policji tłumaczył, że żywi urazę do "konkretnej organizacji"
Znaczenie wyborów
Wybory do izby wyższej parlamentu, mającej mniejsze prerogatywy od izby niższej, tradycyjnie uważane są za rodzaj referendum zaufania do partii sprawujących aktualnie władzę.
Fumio Kishida w przeddzień wyborów potępił "barbarzyński atak" na jego byłego mentora. Podkreślił wagę "obrony wolnych i równych wyborów, które są fundamentem demokracji". "Nigdy nie poddamy się przemocy" - oświadczył. Kishida niegdyś zaliczany do "gołębi" w łonie PLD, obecnie przesunął się na prawo i opowiada się za wzmocnieniem sił zbrojnych. Uważa też, że obecna pacyfistyczna konstytucja zawiera "przestarzałe i zbędne elementy".
Źródło: Reuters, PAP, NHK
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images North America