Rzucili się do ucieczki w kierunku stolicy. Ale tam też nie jest bezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, Reuters, CNN

Izrael poinformował, że przeprowadził naloty na setki celów Hezbollahu w Libanie. Według najnowszych informacji libańskiego ministerstwa zdrowia, w atakach na południu kraju zginęło prawie 500 osób, a ponad 1600 zostało rannych. By uciec przed kolejnymi nalotami, mieszkańcy ruszyli między innymi w kierunku Bejrutu. Po południu Izrael przeprowadził atak na przedmieściach libańskiej stolicy.

Jak przekazało w poniedziałek późnym wieczorem libańskie ministerstwo zdrowia, w wyniku izraelskich ataków zginęły co najmniej 492 osoby, a co najmniej 1645 zostało rannych. Są wśród nich kobiety, dzieci i pracownicy ochrony zdrowia.

Izraelska armia poinformowała, że jej lotnictwo uderzyło w ponad 300 celów Hezbollahu w południowym Libanie. Wspierany przez Iran Hezbollah jest zaangażowany w konflikt Izraela z Hamasem, skupiony w Strefie Gazy, niemal od początku wybuchu jego obecnej fazy, prawie rok temu. Celem prowadzonych z terytorium Libanu ataków jest wsparcie Hamasu.

W ostatnich dniach zwiększyła się intensywność wymian ognia między Izraelem i Hezbollahem, osiągając nienotowany od miesięcy poziom. Poniedziałkowy atak Izraela był najbardziej krwawym nalotem na Liban co najmniej od czasu rozpoczęcia jesienią zeszłego roku wzajemnych ostrzałów. Według CNN, ataki były najbardziej intensywne od 2006 roku, kiedy uzgodniono zawieszenie broni między tymi krajami. W drugiej wojnie libańskiej zginęło ponad tysiąc Libańczyków i ponad 100 Izraelczyków.

>> "Nie możemy sobie pozwolić na wojnę". W Libanie narastają obawy o wciągnięcie w konflikt Izraela z Hamasem <<

Uciekają z domów

Mieszkańcy południa Libanu opuszczali w poniedziałek swoje domy, by uciec przed kolejnymi atakami. Kierowali się w stronę miasta Sydon i stolicy, Bejrutu. Na drogach tworzyły się duże korki.

W poniedziałek po południu izraelska armia poinformowała, że przeprowadziła atak na przedmieściach libańskiej stolicy. Według źródeł Reutersa uderzenie było wymierzone w wysokiego rangą przywódcę Hezbollahu, Aliego Karakiego, szefa Frontu Południowego.

Pierwszy tego rodzaju ruch Izraela

Rzecznik izraelskich sił zbrojnych kontradmirał Daniel Hagari przekonywał, że "w każdym zaatakowanym libańskim domu była broń Hezbollahu". Zapowiedział też kontynuację bombardowań i wezwał mieszkańców położonej na północy doliny Bekaa, uznawanej za matecznik Hezbollahu, by "natychmiast ewakuowali się z obszarów, na których Hezbollah przechowuje broń".

Wcześniej w poniedziałek izraelskie siły zbrojne ostrzegły, że będą bombardować również domy, w których magazynowana jest broń Hezbollahu i wezwały ludność cywilną, by jak najszybciej oddaliła się z miejsc wykorzystywanych przez tę grupę.

Izraelskie maszyny przecinają niebo nad LibanemPAP/EPA/ATEF SAFADI

Było to pierwsze ostrzeżenie tego rodzaju podczas trwających niemal rok wzajemnych uderzeń. Wiadomość rozpowszechniano m.in. przez SMS-y. Jedna z firm telekomunikacyjnych potwierdziła wysłanie 80 tysięcy takich wiadomości. Libański minister informacji Ziad Makari określił te działania jako "wojnę psychologiczną".

"Izrael nie chce wojny, ale mamy prawo do obrony naszej ludności, to nasz obowiązek" - mówił prezydent Icchak Hercog cytowany w poniedziałek przez portal Times of Israel.

Premier Benjamin Netanjahu stwierdził w poniedziałek, że w ciągu kilku ostatnich dni Izrael zadał "Hezbollahowi serię ciosów, których nie mógł sobie wyobrazić".

- Jeśli Hezbollah nie zrozumiał tego przesłania, zapewniam was: zrozumie, o co nam chodzi. Jesteśmy zdeterminowani, aby zapewnić naszym obywatelom na północy kraju bezpieczny powrót do domów. Żaden kraj nie może tolerować ostrzału swoich miast i obywateli. My też, jako państwo Izrael, nie będziemy tego tolerować - podkreślił.

Izrael nie prowadzi wojny przeciwko Libańczykom, ale przeciwko Hezbollahowi, który wykorzystuje cywilów i przechowuje broń w domach i garażach - podkreślił też Netanjahu w przemówieniu skierowanym do mieszkańców Libanu.

Jak wyjaśnił, armia musi zniszczyć arsenał Hezbollahu, ponieważ rakiety i pociski są wycelowane w izraelskie miasta. Zaznaczył, że mieszkańcy południowego Libanu będą mogli wrócić do domów po zakończeniu izraelskiej operacji.

Google Maps

Wzajemny ostrzał

Izraelskie lotnictwo przekonywało w poniedziałek rano, że atak miał charakter wyprzedzający. Wcześniej - jak podano - uzyskano informacje o przygotowaniach Hezbollahu do ostrzału rakietowego północy Izraela.

Faktycznie organizacja ogłosiła, że wystrzeliła tego dnia w kierunku Izraela kilkadziesiąt rakiet. Jak poinformowało wojsko, niektóre z nich zostały strącone. Pięć osób zostało lekko rannych.

Tak izraelska Żelazna Kopuła broni kraju przed otrzałem ze strony HezbollahuPAP/EPA/ATEF SAFADI

Zamknięte szkoły, szpitale skupiają się na rannych

Początkowo na obszarach objętych atakami po obu stronach granicy zamknięto w poniedziałek szkoły, a szpitale zawiesiły planowe zabiegi, by skupić się na pomocy rannym.

Później jednak władze Libanu nakazały zawieszenie wszystkich zajęć w szkołach i na uniwersytetach w całym kraju. Dotyczy to zarówno państwowych, jak i prywatnych placówek.

Intensywne ostrzały obu stron były prowadzone przez cały weekend. Izrael w piątek zaatakował Bejrut, zabijając około dziesięciu wysokich rangą dowódców Hezbollahu, którzy mieli planować inwazję lądową na północ Izraela. W nalocie zginęło w sumie 37 osób, w tym siedem kobiet i troje dzieci, a 68 zostało rannych.

Liban. Ludzie uciekają z południa kraju w kierunku Bejrutu i SydonuSTRINGER/EPA

Hezbollah zaczął swoje regularne ostrzały 8 października 2023 r., by wesprzeć walczący z Izraelem w Strefie Gazy palestyński Hamas. Ataki wspieranej przez Iran grupy spotykają się z kontruderzeniami. Dotychczas po stronie libańskiej w ostrzałach zginęło ponad 600 osób, głównie bojowników Hezbollahu, po izraelskiej - kilkudziesięciu cywilów i wojskowych.

Ataki wymusiły także ewakuację z obu stron granicy ponad 100 tysięcy osób. W zeszłym tygodniu izraelski rząd uznał powstrzymanie uderzeń Hezbollahu na północ kraju i umożliwienie powrotu dziesiątkom tysięcy ewakuowanych za oficjalny cel wojny. Minister obrony Joaw Galant ogłosił zaś rozpoczęcie "nowej fazy wojny".

We wtorek i w środę w Libanie doszło do dwóch serii skoordynowanych wybuchów urządzeń elektronicznych. Zginęło co najmniej 39 osób, a około 3 tysięcy zostało rannych. Izrael nie skomentował tej operacji, ale według zachodnich mediów to jego służby zorganizowały atak. Hezbollah zapowiedział zemstę na Izraelu.

Sytuacja na granicy izraelsko-libańskiejPAP

Autorka/Autor:akr/kg, adso

Źródło: PAP, Reuters, CNN

Źródło zdjęcia głównego: STRINGER/EPA