Od świtu "deszcz bomb". "Dzieci nie wiedzą, co się dzieje, ale w ich oczach widać strach"

Źródło:
Reuters
Libańczycy uciekają przed izraelskim ostrzałem z południa kraju. Na trasie tworzą się korki
Libańczycy uciekają przed izraelskim ostrzałem z południa kraju. Na trasie tworzą się korkiReuters
wideo 2/12
Libańczycy uciekają przed izraelskim ostrzałem z południa kraju. Na trasie tworzą się korkiReuters

- Jeśli będzie możliwość powrotu, wrócimy, jeśli nie, to nie. W tej chwili nikt nie wie, dokąd iść - mówi Ahmed, jeden z Libańczyków uciekających wraz z rodziną z południa kraju w związku z intensywnym izraelskim ostrzałem. W poniedziałek na drogach prowadzących do stolicy pojawiły się korki.

W poniedziałek Izrael przypuścił potężny atak na cele Hezbollahu na południu Libanu. Według ministerstwa zdrowia w Bejrucie, zginęło niemal osób, a ponad 1600 zostało rannych, w tym kobiety, dzieci i pracownicy ochrony zdrowia.

Tysiące mieszkańców regionu zdecydowało się porzucenie swoich domów. Ruszyli w kierunku stolicy kraju, Bejrutu. W związku z tym na drogach tworzyły się duże korki. Na poboczach pojawili się ludzie liczący na podwiezienie.

Mieszkańcy południowego Libanu uciekają przed atakami PAP/EPA/STRINGER

"W tej chwili nikt nie wie, dokąd iść"

- Kiedy rano doszło do ataków na domy, złapałem wszystkie ważne dokumenty i wyszliśmy. Ataki (były) wszędzie wokół nas. To było przerażające - opowiadał w rozmowie z Reutersem Abed Afou z jednej z dotkniętych atakiem wiosek.

- Tam był ostrzał, więc wsiedliśmy do samochodu i przyjechaliśmy tutaj. Nie wiemy, co zostało. Przysięgam, nie wiemy, co się dzieje - mówił Mohammed, dodając, że wraz z rodziną jadą do Bejrutu.

- Ataki, samoloty bojowe, zniszczenie. Nikt tam nie został. Wszyscy uciekli. Zabraliśmy nasze rzeczy i odeszliśmy. Jeśli będzie możliwość powrotu, wrócimy, jeśli nie, to nie. W tej chwili nikt nie wie, dokąd iść - opowiadał Ahmed.

- Siła i intensywność bombardowania to coś, czego nie widzieliśmy wcześniej we wszystkich poprzednich wojnach - przyznał Abu Hassan Kahoul. - Małe dzieci nie wiedzą, co się dzieje, ale w ich oczach widać strach - dodał.

Mieszkaniec południowego miasta Tyr na wybrzeżu Libanu mówił CNN, że izraelskie samoloty "zrzucały" pociski w pobliżu jego domu. - Od piątej rano pada deszcz bomb - dodał Haidar Al-Rouz. Mówił też, że widział, jak zawala się kilka budynków.

W poniedziałek po południu izraelska armia poinformowała, że przeprowadziła atak na przedmieściach libańskiej stolicy. Według źródeł Reutersa uderzenie było wymierzone w wysokiego rangą przywódcę Hezbollahu, Aliego Karakiego, szefa Frontu Południowego.

Wspierany przez Iran Hezbollah jest zaangażowany w konflikt Izraela z Hamasem, skupiony w Strefie Gazy, niemal od początku wybuchu jego obecnej fazy, prawie rok temu. Celem prowadzonych z terytorium Libanu ataków jest wsparcie Hamasu.

W ostatnich dniach zwiększyła się intensywność wymian ognia między Izraelem i Hezbollahem, osiągając nienotowany od miesięcy poziom. Poniedziałkowy atak Izraela był najbardziej krwawym nalotem na Liban co najmniej od czasu rozpoczęcia jesienią zeszłego roku wzajemnych ostrzałów. Według CNN, ataki były najbardziej intensywne od 2006 roku, kiedy uzgodniono zawieszenie broni między tymi krajami. W drugiej wojnie libańskiej zginęło ponad tysiąc Libańczyków i ponad 100 Izraelczyków.

Sytuacja na granicy izraelsko-libańskiejPAP

Autorka/Autor:akr/kg

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Reuters

Tagi:
Raporty: