Wjechał w żołnierzy i cywilów w Jerozolimie. Policja podejrzewa atak terrorystyczny

Nieznany sprawca wjechał w czwartek rano autem w tłum w Jerozolimie, raniąc 12 żołnierzy i dwoje cywilów - przekazali przedstawiciele izraelskich służb medycznych i wojska. Jak podała agencja Reutera, policja prowadzi dochodzenie pod kątem ataku terrorystycznego. 

Do zdarzenia doszło na ulicy Davida Remeza, niedaleko arabskiej, wschodniej części Jerozolimy. Sprawca odjechał z miejsca zdarzenia i jest poszukiwany przez izraelskie służby bezpieczeństwa.

W wyniku zdarzenia rannych zostało 14 osób, w tym 12 żołnierzy, którzy - jak podała rzeczniczka armii - zwiedzali miasto przed ceremonią przysięgi wojskowej. Jak podały służby medyczne, dwie osoby w wieku 20 lat trafiły do szpitala. Obrażenia jednej z nich określane są jako ciężkie.

Źródło: Google Maps

- W związku ze zdarzeniem prowadzone jest dochodzenie pod kątem ataku terrorystycznego - poinformował rzecznik policji.

W ubiegłych latach w Izraelu, a zwłaszcza na okupowanym Zachodnim Brzegu dość często dochodziło do ataków, w których sprawcy wjeżdżali samochodami w grupy izraelskich żołnierzy lub cywilów.

Zamieszki po śmierci 19-latka

Minionej nocy niespokojnie było również w 34-tysięcznym Dżaninie na Zachodnim Brzegu. Zginął tam 19-letni Palestyńczyk, który otworzył ogień w stronę oddziału izraelskich żołnierzy - podał Reuters. Jest to kolejny przypadek śmierci w ostatnich godzinach. W środę policja zastrzeliła 17-latka uczestniczącego w antyizraelskiej demonstracji. Palestyńczyk zaczął strzelać, gdy izraelscy żołnierze przystąpili do rozbiórki domu, który był - według informacji wywiadu - składem broni używanym przez grupę zamachowców, odpowiedzialnych za wcześniejsze ataki. Podczas incydentu żołnierze zostali też obrzuceni koktajlami Mołotowa. Wojsko izraelskie użyło gazu łzawiącego oraz granatów ogłuszających, by rozproszyć tłum, który zgromadził się wokół budynku. Jak zaznaczono w komunikacie izraelskich sił obrony, trwa śledztwo mające wyjaśnić okoliczności śmierci 19-latka.

Plan Trumpa, sprzeciw Palestyny

W ostatnich dniach sprzeciw Palestyńczyków wywołał plan pokojowy Donalda Trumpa dla Bliskiego Wschodu. Trump wezwał w nim do utworzenia dwóch oddzielnych państw - Izraela i Palestyny, której stolicą miałoby być miasteczko Abu Dis, leżące 1,6 km od Jerozolimy Wschodniej. Izrael uzyskałby pełną suwerenność nad żydowskimi osiedlami na Zachodnim Brzegu Jordanu. Projekt zakłada też zamrożenie na cztery lata żydowskiego osadnictwa na palestyńskich terenach administrowanych obecnie przez Izrael, a także całkowitą demilitaryzację Palestyńczyków.

Aktualnie czytasz: Wjechał w żołnierzy i cywilów w Jerozolimie. Policja podejrzewa atak terrorystyczny
Czytaj także: