W Dżeninie, mieście na Zachodnim Brzegu, toczą się od poniedziałkowego poranka zacięte walki. Z kolei Siły Obronne Izraela (IDF) przeprowadziły w nocy z wtorku na środę ataki powietrzne na Strefę Gazy. Kilka godzin wcześniej system obrony powietrznej Żelazna Kopuła zdołał strącić pięć rakiet, które zostały wystrzelone z tego palestyńskiego terytorium w kierunku Izraela.
Izraelskie samoloty ostrzelały dwa obiekty w Strefie Gazy w środę nad ranem w odwecie za atak rakietowy na południowy Izrael kilka godzin wcześniej, który był pierwszym atakiem Strefy od 14 maja.
System Żelazna Kopuła zdołał strącić palestyńskie pociski, ale odłamki z rakiety przechwytującej uderzyły w dom w mieście Sderot, nie powodując ofiar.
Palestyńskie media podały, że kilka domów zostało uszkodzonych w wyniku izraelskiego nalotu, ale nie odnotowano ofiar w ludziach. Wojsko zaatakowało "podziemny warsztat zbrojeniowy wykorzystywany przez jednostkę chemiczną grupy terrorystycznej Hamas oraz miejsce przetwarzania komponentów rakietowych" - podały Siły Obronne Izraela (IDF).
Walki w Dżeninie
Do zaognienia sytuacji w Strefie Gazy doszło w momencie, gdy szeroko zakrojona operacja wojskowa Izraela w Dżeninie na Zachodnim Brzegu Jordanu dobiegła końca.
Ciężkie walki między IDF a palestyńskimi bojownikami miały miejsce w tym mieście od wczesnych godzin w poniedziałek, wskutek czego - według strony palestyńskiej - zginęło co najmniej 13 Palestyńczyków. Rzecznik IDF Daniel Hagari poinformował, że w wyniku akcji w Dżeninie życie straciło co najmniej 18 Palestyńczyków.
IDF podały również, że we wtorek wieczorem w trakcie wycofywania się wojsk izraelskich z Dżeninu zginął jeden żołnierz.
Lekarze bez Granic: w Dżeninie karetki pogotowia są taranowane przez izraelskie wojsko
Na miejscu znajdują się pracownicy Lekarzy bez Granic. "Potwierdzili, że zdarzają się sytuacje, kiedy karetki pogotowia są taranowane przez uzbrojone pojazdy izraelskiej armii - powiedziała PAP dyrektorka polskiego oddziału Lekarzy bez Granic Draginja Nadażdin, opowiadając o dramatycznej sytuacji na miejscu.
"Ponad 90 osób zostało rannych i mamy trudności z dotarciem do tych ludzi, gdyż buldożery należące do izraelskiego wojska niszczą drogi dojazdowe do obozu, co sprawia, że karetki pogotowia nie mogą dotrzeć do pacjentów oraz blokowany jest dostęp do obozu" - przekazała Nadażdin.
"W pierwszych godzinach akcji izraelskiego wojska przyjęto 55 pacjentów, w tym kilku z ranami postrzałowymi głowy" - dodała.
We wtorek premier Izraela Benjamin Netanjahu poinformował o zakończeniu akcji w tym mieście, ale zastrzegł, że operacja nie była jednorazowym epizodem i może zostać wznowiona, jeśli będzie to konieczne.
Źródło: PAP