Iran nie zawaha się chronić świętych szyickich miejsc "przed zabójcami i terrorystami" - oświadczył prezydent tego kraju Hasan Rowhani. To pierwsza tak mocna deklaracja Teheranu ws. ofensywy sunnickich dżihadystów z Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu (ISIL). Rowhani zapewnia, że zgłosiło się już "wielu ochotników".
Rowhani mówił o czterech irackich miastach, w których znajdują sanktuaria szyickich imamów i dokąd co roku pielgrzymują setki tysięcy Irańczyków. Chodzi o Karbalę, Nadżaf i Samarrę w środkowej części kraju, a także bagdadzką dzielnicę Kazimija.
Rowhani: do walki z ISIL zgłasza się wielu
- Co się tyczy miejsc świętych związanych z szyickimi imamami w Iraku to ostrzegamy światowe mocarstwa, ich sługusów, zabójców i terrorystów, że wielki naród irański zrobi wszystko, by je ochronić - oświadczył prezydent w transmitowanym w telewizji przemówieniu wygłoszonym w Chorramabadzie na zachodzie Iranu, niedaleko granicy z Irakiem. Jak powiedział prezydent Rowhani, zgłosiło się już "wielu ochotników - szyitów, sunnitów i Kurdów, żeby walczyć z terrorystami i wskazać im ich właściwe miejsce".
W Iranie szyici pozostający od wieków w religijnym konflikcie z sunnitami stanowią ponad 90 proc. populacji.
W Iraku jest ich ok. 70 proc. Przez szyitów zdominowany jest rząd centralny w Bagdadzie.
Sunnici prowadzący od kilku tygodni wielką ofensywę mają prawdopodobnie w swoich szeregach znaczne grupy dawnych wojskowych z czasów dyktatury Saddama Husajna - również sunnity.
Rafineria zdobyta "w 75 procentach"
Tymczasem sunniccy bojownicy praktycznie przejęli w środę kontrolę nad największą w Iraku rafinerię ropy w Bajdżi na północy kraju. Mimo to na terenie zakładów cały czas trwają walki z siłami bezpieczeństwa - poinformowali pracownicy rafinerii.
- Rebeliantom udało się dostać na teren rafinerii. Przejęli kontrolę nad jednostkami produkcyjnymi, budynkiem administracyjnym i czterema wieżami strażniczymi. To 75 proc. powierzchni zakładu - powiedział agencji Reutera jeden z pracowników. Poinformował, że walki trwają jeszcze w głównej dyspozytorni przedsiębiorstwa.
Atak rozpoczął się o 4.00 nad ranem od szturmu na dwie z trzech głównych bram wjazdowych do rafinerii.
Irackie służby bezpieczeństwa poinformowały, że w ataku użyto broni maszynowej i moździerzy. Kilka pocisków spadło na magazyn z używanymi częściami, który zajął się ogniem. Nie wiadomo, czy pożar wciąż trwa.
We wtorkowy wieczór irackie służby zdecydowały o ewakuowaniu z jej terenu, a także z samego miasta wszystkich obcokrajowców. Wykorzystali do tego kilka godzin spokoju po wcześniejszym, nieudanym szturmie dżihadystów.
W Bajdżi na północy Iraku sunnici walczący z szyickim rządem w Bagdadzie już od tygodnia próbują przejąć największą rafinerię ropy w kraju.
Po kilku tygodniach ofensywy, dżihadyści kontrolują olbrzymie tereny wokół drugiego największego miasta Iraku - Mosulu i samo miasto. Zapowiadają, że dotrą do Bagdadu.
Autor: adso//rzw,gak/zp / Źródło: reuters, pap