Irańskie wojsko i państwowe media triumfalnie przekazały, iż uruchomiono produkcję nowoczesnych rakiet przeciwpancernych o nazwie Dehlaviyeh. Z udostępnionych zdjęć wynika jednak jednoznacznie, że to dokładna kopia rosyjskich Kornetów. Informacja wywołała zaniepokojenie w Rosji i Izraelu, który spotkał się już z tymi bardzo skutecznymi rakietami podczas walk z Hezbollahem i stracił od nich kilka czołgów.
Formalne rozpoczęcie produkcji "nowych" irańskich rakiet miało miejsce na początku tygodnia. Szef Ministerstwa Obrony Iranu generał brygady Ahmad Vahidi w obecności mediów złożył uroczyście podpisy pod stosownymi dokumentami. Za jego plecami stał już szereg gotowych rakiet.
W przekazach podkreślano, że pociski są dziełem irańskiego przemysłu i są nowoczesne oraz skuteczne.
Rakiety z drugiej ręki
Gdy tylko nagranie z wnętrza fabryki trafiły za granicę, specjaliści jednoznacznie stwierdzili, że "nowe" irańskie rakiety to nic innego jak dokładna kopia rosyjskich rakiet przeciwpancernych 9M133 Kornet. Pociski te należą do jednych z najnowocześniejszych w swoim rodzaju na świecie i są uznawane za bardzo skuteczne. Opracowano je w latach 90-tych w Rosji i szybko stały się jednym z hitów eksportowych rosyjskiej zbrojeniówki.
Iran jednak nigdy Korentów nie zamówił. Sposób w jaki irańscy technicy weszli w posiadanie rosyjskich rakiet był znacznie bardziej zawiły. Ich źródłem najprawdopodobniej była Syria, która zakupiła w Rosji około 1500 Kornetów. Część z nich Damaszek przekazał Hezbollahowi, antyizraelskiej bojówce działającej na terenie Libanu. Podczas wojny z Izraelem w 2006 roku bojówkarze przy pomocy rosyjskich rakiet zniszczyli kilka izraelskich czołgów Merkava, które dotychczas były praktycznie niezagrożone. Wywołało to znaczne poruszenie w Izraelu, który nakłonił Rosję do lepszego monitorowania tego, co się dzieje z sprzedawaną bronią.
Najwyraźniej nie zapobiegło to jednak kolejnemu nieuprawnionemu transferowi Kornetów. Hezbollah jest w znacznej mierze kontrolowany przez Iran, który najprawdopodobniej zażyczył sobie rosyjskich-syryjskich rakiet. W ten sposób irańscy technicy mogli zacząć prace nad skopiowaniem Korentów, które najwyraźniej zajęły wiele lat (zakładając trafienie rakiet do Hezbollahu około 2005 roku).
Niebezpieczne narzędzie
Skopiowanie rakiet wywołało poruszenie w izraelskich i rosyjskich mediach. Te pierwsze wyrażają zaniepokojenie, że teraz Hezbollah i inne antyizraelskie bojówki wspierane przez Iran będą miały łatwiejszy dostęp do nowoczesnych i groźnych rakiet przeciwpancernych. Poza zagrożeniem ze strony Libanu, w ostatnich latach Korenty pojawiły się też w rękach bojówkarzy z Hamasu. Rakiety odpalane ze Strefy Gazy uszkodziły dwie Merkavy i zniszczyły cywilny autobus, w którym zginął 16-latek.
Rosjanie są natomiast niezadowoleni, że Iran bezprawnie skopiował ich produkt, co może zaszkodzić sprzedaży oryginalnych Korentów. Pytaniem otwartym pozostaje to, na ile Iran był w stanie odtworzyć jakość produktu pochodzącego z oryginalnej fabryki KBP. Na dostępnych zdjęciach widać jedynie to, że irańskie Kornety są niemal identyczne zewnętrznie z pierwowzorem. Nie wiadomo na ile zgodna jest złożona elektronika w samej rakiecie i zwłaszcza w znacznie bardziej złożonej wyrzutni, która naprowadza pocisk za pomocą wiązki lasera.
Oryginalne Korenty mają zasięg od stu metrów do 5,5 kilometra. Mogą skutecznie zwalczać najnowocześniejsze czołgi (zostały przetestowane na izraelskich Merkavach i amerykańskich Abramsach w Iraku) lub bunkry. Do celu lecą podążając za wiązką lasera emitowaną przez wyrzutnię. Rakieta jest odporna na zakłócanie.
Autor: mk//bgr / Źródło: israelnationalnews.com, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA