Senator Koalicji Obywatelskiej Adam Bodnar, były minister sprawiedliwości, był pytany w "Faktach po Faktach" w TVN24, czy rozumie powody decyzji odwołania go z funkcji.
Jak mówił, premier Donald Tusk "uzasadniał, że ma inną wizję dalszej polityki w Ministerstwie Sprawiedliwości, a zwłaszcza w prokuraturze, i podjął taką, a nie inną decyzję". - Ja do ostatniego dnia starałem się wykonywać najlepiej, jak potrafię, swoje obowiązki. Ale być może jakieś pewne kwestie, tak jak to pan premier ujął, wizerunkowe były główną myślą przewodnią tej decyzji - dodał.
"Stawałem na wyżynach wyobraźni prawniczej"
- To, co jedynie mnie niepokoi, jeżeli mogę powiedzieć, to to, że ja naprawdę przez ten rok i siedem miesięcy stawałem na wyżynach własnej wyobraźni prawniczej i działań, aby być maksymalnie sprawczym i aby osiągać konkretne rezultaty, jeżeli chodzi o przywracanie praworządności i rozliczanie z przeszłością - oświadczył.
Był pytany też o spotkanie z premierem, na którym dowiedział się o utracie funkcji ministra, i o to, na jak długo przed środową rekonstrukcją miało to miejsce. Przekazał, że odbyło się to "we wtorek rano o godzinie 10 w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów". - Wtedy pan premier przekazał informację, że taka decyzja została podjęta - oświadczył Bodnar.
Czy Bodnar był zaskoczony? - Z jednej strony może odrobinę tak, z drugiej strony wiem, że na ten temat rozmawiano przez jakiś czas i różne scenariusze były rysowane w mediach i że pojawiają się jakieś różne zastrzeżenia dotyczące mojej działalności. Ale staram się być osobą, która rozumie świat polityki. Wiem, że dla premiera było ważne, aby utrzymać te ważne informacje do samego końca w tajemnicy - przekazał gość TVN24.
"Delikatne przyklejanie gęby". Bodnar o słowach premiera
Bodnar komentował też słowa Tuska pod jego adresem, które padły podczas zaprzysiężenia nowych członków Rady Ministrów. - Wysiłek, energia, dobra wola, a równocześnie delikatność, poszanowanie konstytucji to było to, czym imponował pan minister Adam Bodnar chyba wszystkim bez wyjątku - mówił wtedy szef rządu.
- Nie do końca się zgadzam szczerze z tą delikatnością, bo to jest troszeczkę takie delikatne przyklejanie gęby - komentował Bodnar. - Gdybym był taki delikatny, to nie byłoby siedmiu aktów oskarżenia w sądzie, nie byłoby uchylonych jedenastu immunitetów, nie byłoby kilkudziesięciu zarzutów - przekonywał.
Będzie na zaprzysiężeniu? "Jeszcze nie podjąłem decyzji"
Gość "Faktów po Faktach" został również zapytany o list, który skierował do marszałka Sejmu Szymona Hołowni w sprawie protestów wyborczych i postępowania dotyczącego stwierdzenia ważności wyborów prezydenckich. W korespondencji wymienił w punktach nieprawidłowości oraz kwestie budzące wątpliwości prawne.
- Ja ten list wysłałem po to, aby w pewnym sensie postawić kropkę na i, jeżeli chodzi o pracę wykonaną w kontekście rozpatrywania protestów wyborczych - wyjaśnił Bodnar w TVN24. - Ten list służył temu, żeby pokazać, że nie tylko Izba była wadliwa, ale też doszło do wielu poważnych nieprawidłowości, jeżeli chodzi o rozpatrywanie protestów wyborczych. Bo uważam, że (...) w pewnym sensie z punktu widzenia państwowego, dokumentacyjnego trzeba takie ślady zostawiać po swojej działalności - dodał.
Przyznał przy tym, iż "zdaje sobie sprawę z tego, że pan marszałek kieruje się zasadą domniemania ważności wyborów prezydenckich i to Zgromadzenie Narodowe zwołał".
Na pytanie, czy wybiera się na zaprzysiężenie prezydenta, odparł: - Jeszcze nie podjąłem decyzji.
Rozdzielenie funkcji. "Polityka rządu, która będzie realizowana"
Bodnar został też zapytany o zapowiadaną ustawę w sprawie rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. W odpowiedzi przypomniał, że nie uzyskała ona przed wyborami prezydenckimi "zielonego światła ze strony Rady Ministrów".
Zwrócił też uwagę, że premier Donald Tusk w Sejmie, przed głosowaniem nad wotum zaufania dla jego rządu, wrócił do tej obietnicy. - Jak rozumiem, to jest polityka rządu, która teraz będzie realizowana przez nowego prokuratora generalnego Waldemara Żurka - dodał gość TVN24.
Według Bodnara, "premier uznał, że należy poczekać z projektami dotyczącymi kwestii ustrojowych już na etap po wyborach prezydenckich". Zaznaczył przy tym, że były też inne ustawy, które "były w pewnym sensie w oczekiwaniu na to, co się stanie po wyborach prezydenckich".
Bodnar o ataku w Częstochowie: powinna być zdecydowana reakcja
Adam Bodnar komentował w "Faktach po Faktach" zdarzenie, do którego doszło w Częstochowie. Dwóch obywateli jednego z krajów afrykańskich, którzy przebywali legalnie w Polsce, zostało zaatakowanych. Jeden został dźgnięty nożem w pierś.
- Uważam, że w każdej takiej sytuacji powinna następować zdecydowana reakcja organów państwa. Nie może być przyzwolenia na jakąkolwiek przemoc, czy to fizyczną, ale także słowną, w stosunku do osób, które charakteryzują się jakimś rodzajem odmienności - podkreślił Bodnar.
Przypomniał też, że jako prokurator generalny doprowadził do przyjęcia wytycznych dla prokuratorów do spraw w zakresie ścigania przestępstw motywowanych nienawiścią. Wyraził przy tym nadzieję, że "one będą zastosowane także w tym przypadku".
Autorka/Autor: akr/akw
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24