Ponad 200 demonstrantów wdarło się w czwartek wieczorem na dziedziniec ambasady Bahrajnu w Bagdadzie i zdjęło powiewającą tam flagę królestwa. To protest przeciwko zainicjowanej przez Waszyngton konferencji w sprawie planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu, która odbyła się w środę w stolicy tego kraju, Manamie.
Jak pisze Reuters, powołując się na źródła w policji, tłum udało się rozproszyć. Nie pojawiły się doniesienia o rannych.
Jak przekazał agencji jeden z funkcjonariuszy biorących udział w akcji, początkowo policja wzywała protestujących z głośników do opuszczenia terenu ambasady. - Po odmowie, byliśmy zmuszeni oddać strzały w powietrze - dodał.
"Odrzucamy normalizację stosunków z syjonistycznymi okupantami"
Jeden z protestujących, który przedstawił się jako członek Islamskiej Grupy Oporu - określenia, używanego zwykle przez szyickie milicje wspierane przez Iran - powiedział, że manifestanci chcieli przekazać stanowczą wiadomość.
- Usunęliśmy flagę Bahrajnu, aby wysłać jasny komunikat wszystkim tym, którzy wzięli udział w konferencji w Bahrajnie, że zdecydowanie odrzucamy normalizację stosunków z syjonistycznymi okupantami i nigdy nie wycofamy naszego poparcia dla Palestyńczyków - oświadczył protestujący, który przedstawił się jako Abu Murtadha al-Moussawi. - Jesteśmy gotowi o to walczyć - dodał.
W środę w stolicy Bahrajnu Manamie odbyła się zorganizowana z inicjatywy USA dwudniowa konferencja w sprawie ekonomicznych aspektów przyszłego planu pokojowego dla Bliskiego Wschodu.
Według ekspertów, to pierwsza odsłona planu nazywanego przez Donalda Trumpa "dealem stulecia", którego głównym autorem jest zięć i doradca amerykańskiego prezydenta, Jared Kushner. Plan ostatecznie ma być przedstawiony w listopadzie.
Rządy Iraku i Bahrajnu potępiają atak
Po czwartkowych protestach władze Bahrajnu wezwały irackiego ambasadora na konsultację.
"Ministerstwo Spraw Zagranicznych Królestwa Bahrajnu potępia atak na ambasadę Królestwa Bahrajnu w Republice Iraku, który doprowadził do sabotażu w budynku ambasady" - napisano na stronie bahrajńskiego resortu dyplomacji.
Protest potępił także Bagdad. "Rząd Iraku potwierdza swój absolutny sprzeciw wobec wszelkich aktów zagrażających misjom dyplomatycznym, ich bezpieczeństwu oraz bezpieczeństwu ich personelu" - przekazano w oświadczeniu.
Plan pokojowy Waszyngtonu
Kilka dni temu Biały Dom ujawnił, że plan pokojowy przewiduje m.in. inwestycje o wartości ok. 50 mld dolarów dla Palestyńczyków (w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu, w Egipcie, Jordanii i Libanie), reformę gospodarki i powiązanie Palestyny z jej sąsiadami; ma to doprowadzić do stworzenia co najmniej milion nowych miejsc pracy dla Palestyńczyków.
Inicjatywy mają dotyczyć przedsięwzięć w służbie zdrowia, edukacji, turystyce, rolnictwie, w sektorze wodnym czy sferze zaawansowanych technologii. Przewidziano także stworzenie korytarza transportowego między dwiema częściami palestyńskiego terytorium, a koszt tej inwestycji szacowany jest na 5 mld dolarów.
Zdaniem mediów, powołujących się na anonimowe źródła, amerykański plan zakłada rozszerzenie suwerenności Izraela na żydowskie osiedla na okupowanym Zachodnim Brzegu oraz prawdopodobnie nie przewiduje utworzenia osobnego i w pełni suwerennego państwa palestyńskiego.
Proces pokojowy na Bliskim Wschodzie utknął w martwym punkcie w grudniu 2017 roku, gdy Trump ogłosił uznanie przez USA Jerozolimy za stolicę Izraela. Palestyńczycy ocenili wówczas, że decyzja Trumpa dyskwalifikuje amerykańską administrację jako mediatora w konflikcie bliskowschodnim.
Autor: momo/adso / Źródło: Reuters