- Pani Ogórek zabrakło klasy. Jeśli ktoś pozwala zebrać na siebie pół miliona podpisów, to nie może tak po prostu przestać znać ludzi, którzy to zebrali - stwierdził w "Faktach po Faktach" Piotr Ikonowicz (Ruch Sprawiedliwości Społecznej). Jerzy Wenderlich (SLD) przekonywał z kolei, że Magdalena Ogórek nie zaszkodziła partii, a SLD nadal popiera swoją kandydatkę na prezydenta.
Magdalena Ogórek w ubiegłym tygodniu w "Faktach po Faktach" odcięła się od SLD i stwierdziła, że jest kandydatką niezależną.
- To jest zupełny brak klasy. Sojuszowi Lewicy Demokratycznej pani Ogórek po prostu zrobiła straszne świństwo - ocenił Ikonowicz. Stwierdził, że na miejscu Wenderlicha "nie wzywałby do głosowania na nią". - To jest zupełny brak klasy i wiarołomstwo. Ona wam świństwo zrobiła. Nie powinniście już teraz nadstawiać drugiego policzka, bo to sensu nie ma - stwierdził.
I dodał: - Jeśli ktoś pozwala zebrać na siebie pół miliona podpisów, to nie może tak po prostu przestać znać ludzi, którzy to zebrali.
Wenderlich: to nadal nasza kandydatka
Przeciwnego zdania był Jerzy Wenderlich (SLD). Stwierdził, że SLD "wciąż jest formacją, która trzyma się swojej kandydatki", a Ogórek "wspiera i korzysta z infrastruktury" Sojuszu. Przypomniał, że lewica zebrała pół miliona podpisów pod kandydaturą Ogórek, a ona sama uczestniczyła w "bardzo udanej" konwencji oraz bierze udział w organizowanych przez SLD spotkaniach.
"Plusem kampanii" Wenderlich określił wykraczanie Ogórek z pomysłami poza program SLD. - My mamy swój program, w który w jakiejś części na pewno wpisuje się pani Ogórek, np. kwota wolna od podatku - wyjaśnił. - Krąg programowości jest szerszy, niż gdyby musiała wpisywać się tylko w program Sojuszu Lewicy Demokratycznej - dodał.