Tragiczny pożar, który w środę błyskawicznie zajął kompleks apartamentowców w Tai Po - północnej dzielnicy Hongkongu - przyczynił się do śmierci co najmniej kilkudziesięciu osób, niemal trzysta pozostaje zaginionych. W mieście rozpoczęto badanie przyczyn tragedii, w czwartek rano doszło też do pierwszych zatrzymań w związku z nią.
Zatrzymania po pożarze w Hongkongu
W rękach służb znalazły się trzy osoby powiązane z firmą budowlaną Prestige Construction & Engineering, która przeprowadzała remont wysokich na 31-pięter budynków, które strawił "piekielny pożar", jak określają go lokalne media. Ma to być dwóch dyrektorów i jeden konsultant inżynieryjny. Policja argumentuje, że materiały użyte przez wykonawcę, takie jak siatki zabezpieczające, plandeki i folie, mogły nie spełniać norm bezpieczeństwa.
- Mamy podstawy sądzić, że osoby odpowiedzialne za tę firmę dopuściły się rażącego zaniedbania, co doprowadziło do tego wypadku i niekontrolowanego rozprzestrzenienia się pożaru, skutkując licznymi ofiarami śmiertelnymi - komentowała nadinspektor policji Eileen Chung.
Zatrzymanym postawiony został zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci - informuje agencja Reutera, w związku ze wstępnym uznaniem materiałów używanych podczas prac remontowych za niezgodne ze standardami bezpieczeństwa. Firma nie odpowiedziała na prośbę o komentarz wysłaną jej przez Agencję, a jej telefony mają milczeć.
Bambusowe rusztowania
Przyczyny wybuchu pożaru dopiero są ustalane, pierwsze oskarżenia pojawiły się jednak pod adresem bambusowych rusztowań, które miały pokrywać większość remontowanych apartamentowców. Ogień "prawdopodobnie pojawił się na zewnątrz budynku, na bambusowym rusztowaniu", przyznał w rozmowie z "New York Times" Tony Za, były przewodniczący Wydziału Budownictwa Instytutu Inżynierów Hongkongu. Także "Al-Dżazira" wskazuje właśnie rusztowania z bambusa jako miejsce, gdzie zaprószony został ogień.
Bambusowe rusztowania są od bardzo dawna normą w wielu państwach Azji Wschodniej. W Chinach kontynentalnych ich użycie - zakazane dopiero w 2022 roku - trwało przez co najmniej cztery tysiące lat. W Hongkongu, z jego gęstą zabudową i wąskimi drogami, bambusowe rusztowania wciąż cieszą się popularnością, gdyż są "elastyczne, lekkie i ekonomiczne" w porównaniu ze stalowymi. Według oficjalnych danych w Hongkongu wciąż zarejestrowanych jest 2500 mistrzów rusztowań bambusowych, którzy wykonują swój fach, a rusztowania z tego materiału pokryte zieloną siatką to powszechny widok. Wiele osób uważa je również za element lokalnej tradycji.
Bambusowe rusztowania mają jednak jeden poważny minus, jakim jest ich niższe bezpieczeństwo. Dlatego także władze Hongkongu rozpoczęły ograniczanie ich użycia. W marcu ogłosiły, że połowa nowych projektów budynków publicznych będzie musiała stosować wyłącznie rusztowania metalowe. Jak zauważa CNN, przy podjęciu tej decyzji kierowano się jednak głównie względami bezpieczeństwa pracowników, a nie wyższym zagrożeniem pożarowym. Według oficjalnych danych, w latach 2019–2024 odnotowano 22 zgony robotników pracujących na takich konstrukcjach.
Przyczyny pożaru w Hongkongu
Południowokoreański "Chosun Daily" zauważa, że prace remontowe wokół kompleksu prowadzone były od ponad roku. Dziennik podkreśla, że gdy pojawiły się pierwsze płomienie, konstrukcja z naturalnego materiału posłużyła jako "paliwo" podsycające ogień.
Wśród lokalnych ekspertów i dziennikarzy pojawiają się jednak również odmienne głosy. Wskazują, że bambusowe rusztowania wcale nie stanowią tak wysokiego zagrożenia pożarowego i na nagraniach z pożaru ma być widać, że bardzo długo wytrzymują kontakt z płomieniami. Ich zdaniem za pożar i tak szybkie jego rozprzestrzenienie się odpowiadają siatki ochronne rozpięte na rusztowaniach.
"Bambusowe rusztowanie przez 14 godzin wytrzymało pożar w Hongkongu, a nagrania pokazują niezgodną z przepisami, nieodporną na ogień siatkę ochronną palącą się gwałtownie, spadającą i rozprzestrzeniającą (płomienie) w ciągu sekund" - napisał Galileo Cheng, dziennikarz hongkońskiej stacji Channel C. Jego zdaniem zawinić mogła chęć cięcia kosztów i użycie siatek niższej jakości. Na udostępnionych nagraniach, których autentyczność nie została potwierdzona, widać że pierwsze płomienie pojawiły się na zewnątrz nad jednym z wejść do remontowanego budynku, a następnie błyskawicznie rozprzestrzeniły się do góry.
Także ekspert, cytowany przez "New York Times" podkreśla, że przyczyną szybkiego rozprzestrzeniania się ognia prawdopodobnie była siatka wokół rusztowań. Po przeanalizowaniu nagrań z pożaru stwierdził, że "ma powody, by podejrzewać, że siatka nie spełniała norm". - Gdyby to było niepalne, szybkość rozprzestrzeniania się pożaru nie powinna być tak duża - komentował.
Zielone siatki, wykonane z syntetycznych włókien takich jak polipropylen czy polietylen, rozmieszczane na otwartych krawędziach rusztowań mają za zadanie chronić przechodzących blisko budynków przed spadającymi materiałami używanymi podczas robót budowlanych. Ich zadaniem jest także zabezpieczenie przed upadkiem samych pracowników.
Mieszkańcy alarmowali firmę
Południowokoreański "Chosun Daily" zauważa, że zawinić mogła również popularna w Hongkongu konstrukcja zespołu apartamentowców nazywana "kurnikiem", charakteryzująca się wąskimi odstępami między budynkami, co ułatwia przenoszenie płomieni i utrudnia uchodzenie dymu. Mieszkańcy kompleksu mieli także już wcześniej zwracać uwagę kierownictwu robót, że pracownicy budowlani palili papierosy na rusztowaniach. W sieci pojawiły się także nagrania ilustrujące takie zachowania, ich prawdziwość nie została jednak dotąd potwierdzona.
Autorka/Autor: zeb//mm
Źródło: Reuters, South China Morning Post, Chosun Daily, Al Jazeera, New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock