- To jest dzień, w którym możemy wywrzeć presję i zaapelować o porozumienie - powiedział w sobotę na zakończenie "Action Day" na COP21 w Paryżu prezydent Francji Francois Hollande. Weszliśmy w fazę rozmów, w której najlepsze i najgorsze może się zdarzyć - dodał.
„Action Day” w ramach konferencji klimatycznej ONZ w Paryżu (COP21) to wysokiej rangi spotkanie, które odbyło się w sali plenarnej Loire, będącej oficjalnym miejscem światowych negocjacji klimatycznych. W spotkaniu wzięło udział ok. 1300 przedstawicieli rządów, firm, miast, narodów, organizacji pozarządowych i mediów.
Kluczowy moment
- Action Day oznacza mobilizację wszystkich stron - powiedział Hollande. - To jest też dzień, dzięki któremu możemy wywrzeć presję i zaapelować o porozumienie - dodał. Zaznaczył, że globalna umowa klimatyczna jest konieczna, by stworzyć "ramy prawne, które będą w stanie utrzymać wzrost temperatur w ryzach 2 stopni Celsjusza". - To jest cel tych negocjacji, które się jeszcze nie skończyły. Jest teraz kluczowy moment - powiedział. - Wszyscy rozumieją, że weszliśmy w miejsce i czas, gdy najlepsze jest możliwe i najgorsze jest możliwe - powiedział Hollande. - Najgorsze byłoby, gdyby głowy państw i szefowie rządów, którzy byli tutaj, którzy dali polityczny impuls, nie byli w stanie przekonać negocjatorów do osiągnięcia ambitnego porozumienia. Ale nie chcę wierzyć w tę możliwość. Dlatego musimy pracować, kontynuujmy pracę - dodał francuski prezydent. - Jesteśmy blisko porozumienia - ocenił.
Ocena historii
Hollande powiedział, że sobotni projekt nie jest jeszcze finalnym porozumieniem. - Teraz zależy od prezydenta COP21, pracującego ręka w rękę z ministrami i przedstawicielami wszystkich rządów, by wyłożyć opcje na stół, wyjść z kompromisem, by pokonać kwestie sporne, bez utraty ambicji - powiedział. - Chcę, by wszyscy zdali sobie sprawę, że przyszłe pokolenia będą bardzo surowe, gdy będą osądzać, co zrobili szefowie państw i szefów rządów, zwłaszcza jeśli będzie chodzić o tych, którzy nie wezmą swojej odpowiedzialności, którzy nie postawią na uniwersalną, prawnie wiążącą, zróżnicowaną umowę - przestrzegł. Zauważył, że są pewne rzeczy nierozstrzygnięte jak mechanizm rewizji, który jest "konieczny, by zapewnić, że ocieplenie nie przekroczy 2 stopni" Celsjusza do 2100 roku. Jako kolejny kontrowersyjny punkt wymienił transfer technologii. - Musimy zrobić wszystko co możliwe, gdziekolwiek jesteśmy, by ratować naszą planetę, dom, który dzielimy i to oznacza, że musimy chronić to, co pomaga nam oddychać: lasy i oceany. One absorbują jedną czwartą dwutlenku węgla emitowanego co roku przez ludzi i uwalniają tlen, dzięki czemu regulują temperaturę. Dlatego tak ważne, by w Paryżu narodziły się inicjatywy - podkreślił.
Inwestycje
Wskazał m.in. na próbę ustabilizowania ceny za pozwolenia na emisję CO2 przez rządy. - To coś, do czego zobowiązała się Europa na rynku węglowym, tego nie ma w umowie, ale to jest sposób, by położyć podwaliny pod umowę. Firmy, które dotąd były oporne, jeśli chodzi o podatki węglowe i ceny CO2, zrozumiały, że to droga naprzód, pod warunkiem, że ma duży zasięg - zwrócił uwagę Hollande. Dodał też, że dziesiątki banków komercyjnych i inwestorów zadeklarowało zwiększenie inwestycji w efektywność energetyczną. - Sektor finansowy bierze teraz pod uwagę nie tylko to, co nazywamy współczynnikami ostrożnościowymi (...), teraz biorą też pod uwagę ryzyko dla klimatu, to będzie wskazówką dla ich inwestycji. Została też ustanowiona koalicja dekarbonizacji portfolio (inwestycyjnych - PAP), koalicja ta pozwoli na realokację 230 mld dolarów w aktywach w kierunku sektorów niskowęglowych - poinformował francuski prezydent. Trwający do 11 grudnia szczyt COP21 ma się zakończyć globalnym porozumieniem klimatycznym. Chodzi o to, by dzięki zadeklarowanym działaniom nie dopuścić do większego wzrostu średnich temperatur na świecie niż 2 stopnie Celsjusza w porównaniu z erą przedindustrialną.
Autor: msz/tr / Źródło: PAP