Zakaz podróżowania po kraju bez ważnego powodu będzie obowiązywał na terenie Hiszpanii co najmniej do Wielkanocy. Zdaniem ekspertów poluzowanie restrykcji w okresie świątecznym mogłoby doprowadzić do czwartej fali koronawirusa.
Jak poinformowały w piątek władze Międzyregionalnej Rady Publicznej Służby Zdrowia Hiszpanii, zatwierdzona w czwartek regulacja ma na celu uskutecznienie walki z epidemią COVID-19.
Władze instytucji reprezentowanej przez hiszpańskie ministerstwo zdrowia i służby medyczne wspólnot autonomicznych zakazały też organizowania masowych wydarzeń związanych z Wielkim Tygodniem, kiedy w całym kraju powszechne są procesje pasyjne.
Dodatkowo Rada opowiedziała się również za utrzymaniem w Hiszpanii godziny policyjnej pomiędzy 22.00 a 6.00, a także za zakazem spotkań, w których uczestniczą więcej niż cztery osoby.
Wśród kilku wspólnot autonomicznych Hiszpanii, które podczas czwartkowego posiedzenia Rady głosowały przeciwko nowym przepisom, są władze aglomeracji Madrytu, a także Wysp Kanaryjskich.
Współpracujący z rządem epidemiolodzy twierdzą, że ewentualne poluzowanie restrykcji w okresie wielkanocnym mogłoby doprowadzić do czwartej fali koronawirusa w Hiszpanii, gdzie na COVID-19 zmarło już 70,5 tysiąca osób, a 3,14 miliona zostało zainfekowanych.
Wcześniej minister zdrowia kraju Carolina Darias poinformowała, że główne ryzyko dla zdrowia publicznego w Hiszpanii stanowią coraz liczniejsze mutacje koronawirusa, szczególnie jego brytyjski wariant. - W niektórych regionach naszego kraju stanowią one już 60 procent zakażeń - stwierdziła Darias.
Źródło: PAP