Wiózł Harry'ego i Meghan. "Wyglądali na bardzo zdenerwowanych"

Źródło:
Reuters, CNN, BBC

Taksówkarz z Nowego Jorku, który we wtorek wiózł księcia Harry'ego i Meghan uciekających przed paparazzi, relacjonował przebieg tego wydarzenia. - Nie czułem się zagrożony, ale widziałem, że Harry i Meghan wyglądali na bardzo zdenerwowanych, byli wystraszeni - mówił mężczyzna. Rzecznik pary w środowym oświadczeniu przekazał, że brali oni udział w "niemal katastrofalnym pościgu samochodowym".

Syn króla Karola III Harry, jego żona Meghan oraz jej matka Doria brali udział w "niemal katastrofalnym pościgu samochodowym" z udziałem paparazzi - przekazał w środę rzecznik pary. Do incydentu miało dojść 16 maja po gali Ms. Foundation Women of Vision Awards w Nowym Jorku, w której Harry i Meghan uczestniczyli, a w trakcie której żona księcia została uhonorowana nagrodą za zaangażowanie w sprawy społeczne.

Departament nowojorskiej policji przekazał, że fotografowie sprawili, że transport Harry'ego, Meghan i jej matki "był trudny", jednak nie odnotowano żadnych kolizji, obrażeń lub aresztowań.

Wiózł Harry'ego i Meghan. Relacja taksówkarza

Paparazzi mieli ścigać parę, gdy ta wyszła z gali. Harry i Meghan byli zmuszeni schronić się w komisariacie policji, skąd odebrał ich nowojorski taksówkarz Sukhcharn Singh. Mężczyzna relacjonował później mediom przebieg zdarzenia.

- Byłem na 67. ulicy, gdy ochroniarz mnie zatrzymał. Następnie książę Harry i jego żona wskoczyli do mojej taksówki - mówił Singh. - Nie mówili zbyt wiele. Ich ochroniarz powiedział, dokąd mają jechać. Wtedy paparazzi dosłownie szturmowali taksówkę. Flesze błyskały ze wszystkich stron samochodu, gdy robili zdjęcia, także stojąc przed moim samochodem - dodał.

- Utknęliśmy, bo przed nami była śmieciarka. Gdy ruszyła, paparazzi zaczęli jechać za nami swoimi samochodami. Nie czułem się zagrożony, ale widziałem, że Harry i Meghan wyglądali na bardzo zdenerwowanych, byli wystraszeni - powiedział w rozmowie z CNN. Proszony, by sprecyzować po czym poznał, że para jest zdenerwowana, mężczyzna stwierdził, że "usłyszał, jak z tylnego siedzenia jedno z nich mówi 'mój Boże', a na ich twarzach widać było, że są zdenerwowani i wystraszeni".

W rozmowie z BBC Singh ocenił, że przez co najmniej kilka minut, gdy para znajdowała się w jego aucie, nie uważał, by groziło im niebezpieczeństwo. - Nie sądzę, by była to prawda. Myślę, że to wszystko jest przesadzone - powiedział. Dodał później, że "to musiało się dziać zanim" weszli do jego samochodu.

Taksówkarz ocenił, że w czasie jazdy paparazzi nie byli agresywni. - Byli za nami. To znaczy, trzymali się nas, nic więcej. Zachowywali dystans - relacjonował.

Singh opisał parę jako "miłych ludzi". - Na koniec podróży powiedzieli, że miło było mnie poznać i zapytali o moje imię - powiedział. Gdy wyszli z samochodu, ochroniarz zapłacił za przejazd i wręczył kierowcy napiwek. - Było wspaniale. 10 minut jazdy, 50 dolarów - dodał.

Harry i Meghan zrezygnowali z obowiązków rodziny królewskiej

W styczniu 2020 roku Harry i Meghan ogłosili, że zamierzają zrezygnować z pełnienia obowiązków członków rodziny królewskiej. Od tego czasu para wraz z synem i córką mieszkają w Stanach Zjednoczonych.

Skonfliktowany z resztą rodziny królewskiej Harry pojawił się samotnie na początku maja na koronacji swojego ojca, króla Karola III. Jego żona oraz dwójka ich dzieci zostały w Kalifornii. 38-latek od dawna wyraża swój gniew z powodu agresywnego działania prasy wobec jego matki, Diany, obwiniając pracowników mediów za jej śmierć.

Harry i MeghanJoshua Sammer/Getty Images

Diana zginęła w nocy z 30 na 31 sierpnia 1997 roku w Paryżu. Samochód, którym jechała księżna i jej partner Dodi Al-Fayed, uciekając przed goniącymi ich paparazzi, uderzył w słup tunelu pod Pont de l'Alma w Paryżu. Al-Fayed i kierowca Henri Paul zginęli na miejscu. Dianę zabrano do szpitala. Obrażenia wewnętrzne okazały się jednak zbyt rozległe i księżna zmarła.

Autorka/Autor:ft/kg

Źródło: Reuters, CNN, BBC

Źródło zdjęcia głównego: Joshua Sammer/Getty Images