Wydarzenia na polsko-białoruskiej granicy uważnie śledzą zagraniczne media. Reporterzy zmuszeni są prowadzić relacje z terytorium Białorusi w związku z zakazem wstępu na objęty stanem wyjątkowym obszar po stronie polskiej. Sytuacji z bliska przygląda się m.in. obecny w Bruzgach reporter CNN Matthew Chance. Oto jego relacja.
Na granicy polsko-białoruskiej trwa kryzys migracyjny, wywołany w zgodnej opinii Zachodu przez władze w Mińsku, oskarżane o prowadzenie wojny hybrydowej. Przy granicy obowiązuje stan wyjątkowy, co wiąże się z zakazem wstępu na ten teren między innymi dziennikarzy i aktywistów z organizacji pozarządowych, w tym medyków. Wzrost napięcia nastąpił w drugim tygodniu listopada, kiedy duża grupa migrantów podjęła próby siłowego przekroczenia granicy. Rządzący mówią, że to "najtrudniejsza sytuacja" od czasu wybuchu kryzysu na granicy. Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że razem z szefami rządów Litwy i Łotwy rozważają uruchomienie artykułu 4. NATO.
Wydarzeniami na polsko-białoruskiej granicy żywo interesują się zagraniczne media. Reporterzy zmuszeni są jednak prowadzić relacje z terytorium Białorusi w związku z zakazem wstępu na obszar po stronie polskiej, objęty stanem wyjątkowym.
ZOBACZ RAPORT: Granica polsko-białoruska >>>
Dziennikarz CNN: sytuacja wydaje się beznadziejna
Sytuację na granicy relacjonował m.in. dziennikarz telewizji CNN, który znajdował się w miejscowości Bruzgi po stronie białoruskiej. Na nagraniach widać tłumy migrantów, zgromadzonych przy ogrodzeniu granicznym. Niektórzy z nich rzucają kamieniami w stronę Polski. Polskie służby odpowiadają armatkami wodnymi.
- Ta woda jest gryząca, jakby było w niej coś w rodzaju pieprzu. Oczy od tego łzawią - mówił dziennikarz CNN. - Polacy odepchnęli migrantów od barykad. Widzicie, że (migranci) rzucają kamieniami w stronę Polski. Sytuacja jest bardzo napięta - relacjonował.
Przypomniał, że Unia Europejska, Stany Zjednoczone, Zachód oskarżają Białoruś o spowodowanie tego kryzysu, by wywierać naciski na UE. - Zmuszają migrantów do dojścia do granicy, dając im fałszywą nadzieję, że będą mogli dostać się na terytorium Unii Europejskiej, do Polski. Ale to się nie dzieje. Polacy są bardzo zdeterminowani i nie chcą przepuścić migrantów. Białorusini także nie chcą pozwolić na ich wycofanie się - mówił, podkreślając, że jest to sytuacja patowa.
- Pogoda jest fatalna, mróz, deszcz. Sytuacja migrantów wydaje się beznadziejna - dodał reporter. Na nagraniu widać ludzi ubranych w zimowe kurtki, niektórzy mają namioty, inni leżą na gołym asfalcie.
Narastające poczucie frustracji
Jak relacjonował, w ciągu ostatnich 48 godzin w obozach, gdzie mieszkają migranci, narastało napięcie. Migranci, z którymi rozmawiał twierdzili, że powiedziano im, iż Polska jest przygotowana do otwarcia korytarza humanitarnego, aby pozwolić na ich swobodne przejście do Niemiec i innych części UE. Polacy zaprzeczają tym doniesieniom, zapewniając, że to nieprawda.
- Wczoraj tutaj, na granicy, uchodźcy mieli dość. Naraz setki, tysiące ludzi spakowało swój dobytek w torby i ruszyło w stronę oficjalnego przejścia granicznego. Mieli nadzieję, że zostaną przepuszczeni, ale zostali zatrzymani za pomocą bardzo zdecydowanych działań polskiej Straży Granicznej - mówił reporter CNN.
Kryzys na granicy z Białorusią
Od początku roku Straż Graniczna zanotowała ponad 33 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej, z czego 5,3 tys. w listopadzie, blisko 17,3 tys. w październiku, prawie 7,7 tys. we wrześniu i ponad 3,5 tys. w sierpniu.
Od 2 września w związku z presją migracyjną w przygranicznym pasie z Białorusią w 183 miejscowościach woj. podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Sejm zgodził się na przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni.
Do połowy przyszłego roku na odcinku granicy z Białorusią stanie stalowy płot zwieńczony drutem kolczastym i wzbogacony o urządzenia elektroniczne. Zapora o długości 180 km i 5,5 m wysokości powstanie na terenie Podlasia. Wzdłuż granicy zamontowane będą czujniki ruchu oraz kamery dzienne i nocne. Na terenie Lubelszczyzny naturalną zaporą jest rzeka Bug.
Źródło: CNN, tvn24.pl