Głosowała na dwie ręce, rezygnuje z mandatu


Chciała zostać prezydentem Słowacji, ale jej polityczna kariera - na razie - zakończyła się zrzeczeniem poselskiego mandatu. Wszystko przez to, że Iveta Radiczova, wiceprzewodnicząca największej słowackiej partii opozycyjnej, głosowała na dwie ręce.

- Popełniłam błąd i jedynym sposobem, w jaki mogę się oczyścić, jest rezygnacja z mandatu poselskiego - powiedziała Radiczova na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Jak zaznaczyła, nie chce, by publicznie nazywano ją oszustką.

We wtorek Radiczova podczas jednego z głosowań w parlamencie oddała głos nie tylko za siebie, ale i koleżankę. Nie pomogło tłumaczenie posłanki Tatiany Rosovej, która upierała się, iż obie miały w głosowanej sprawie wspólny pogląd.

Ubiegła decyzję parlamentu

Mandatowo-immunitetowa komisja postanowiła wszcząć postępowanie, ale posłanka uprzedziła ewentualną karę i sama zrezygnowała. Z polityki odchodzić jednak nie zamierza: - Działam nadal jako wiceprzewodnicząca Słowackiej Unii Demokratycznej i Chrześcijańskiej - Partii Demokratycznej (SDKU-DS), będę pracować w przynależnych mi dziedzinach i pełnić moje partyjne funkcje.

Niedoszła prezydent

52-letnia Radiczova, profesor socjologii i minister pracy w poprzednim rządzie szefa SDKU-DS Mikulasza Dzurindy, zdobyła w drugiej turze wyborów prezydenckich 4 kwietnia 44,5 proc. głosów, natomiast ubiegający się o reelekcję Iwan Gaszparovicz 55,5 proc.

Źródło: PAP