Uratowany Żyd pomaga chrześcijanom z Syrii. "Mam dług wdzięczności"

Grupa dziecięcych uchodźców w porcie w Londynie, luty 1939 r. Po dotarciu na Wyspy dzieciom pomagali m.in. kwakrzyWikipedia

George Weidenfeld w 1938 r. uciekł z Austrii tuż przed jej zaanektowaniem przez III Rzeszę. Podkreśla, że życie zawdzięcza brytyjskim kwakrom, którzy pomogli mu się dostać na Wyspy i udzielili żydowskiemu nastolatkowi wsparcia tuż po przyjeździe do obcego kraju. Teraz - jak mówi - chce spłacić swój dług wdzięczności. Pomaga więc wydostać się chrześcijanom z Syrii i Iraku.

George Weidenfeld miał 19 lat, gdy tuż przed zaanektowaniem Austrii przez III Rzeszę uciekł do Wielkiej Brytanii. Żydowski nastolatek nie miał grosza przy duszy, a wsparcie zapewnili mu brytyjscy chrześcijanie.

Dekadę później został współzałożycielem wydawnictwa Weidenfeld & Nicolson, które wkrótce odniosło sukces. W 1947 r. otrzymał obywatelstwo brytyjskie, a w 1969 r. został uhonorowany tytułem szlacheckim. Od wielu lat działa jako filantrop.

"Dług wdzięczności"

Teraz 95-letni Weidenfeld chce - jak tłumaczy - spłacić olbrzymi dług wdzięczności wobec kwakrów, którzy pomogli mu w ucieczce z Austrii, a następnie zapewnili wsparcie w nowym kraju.

Weidenfeld chce teraz pomóc chrześcijanom z Syrii i Iraku w ucieczce przed konfliktem i zagrożeniem ze strony Państwa Islamskiego. To m.in. dzięki jego finansowemu wsparciu do Polski przyleciało w zeszłym tygodniu 158 syryjskich chrześcijan.

Weidenfeld podkreśla rolę brytyjskich kwakrów w akcji Refugee Children Movement (tzw. kindertransporty), w ramach której tuż przed wybuchem II wojny światowej Wielka Brytania przyjęła niemal 10 tys. żydowskich dzieci z Niemiec, Austrii, Czechosłowacji czy Polski. Kwakrzy pomagali m.in. w znajdowaniu dla nich domów.

- To była bardzo szlachetna operacja. My, Żydzi, powinniśmy być wdzięczni i zrobić coś dla zagrożonych chrześcijan - wyjaśnia teraz Weidenfeld.

- W latach 30. tysiące Żydów, przede wszystkim kobiet i dzieci, otrzymało pomoc od chrześcijan, którzy podejmowali ogromne ryzyko. Mamy wobec nich ogromny dług wdzięczności - dodaje.

- Jesteśmy bardzo poruszeni ciężkim losem chrześcijan w ogarniętych konfliktem krajach Bliskiego Wschodu. Pomagamy zapewnić transporty rodzin do bezpiecznych miejsc, w których będą mogli prowadzić normalne życie - podkreśla.

Dlaczego tylko chrześcijanie?

Propozycja pomocy dla syryjskich i irackich chrześcijan ma jednak krytyków. Niektórzy zarzucają, że pomija inne prześladowane grupy religijne, a ofiarami Państwa Islamskiego są przede wszystkim muzułmanie. Z tego powodu niektóre kraje - np. Stany Zjednoczone - odmówiły wsparcia projektu.

- Nie mogę zbawić świata - odpiera zarzuty krytyków Weidenfeld. - Można natomiast zrobić konkretne rzeczy, aby pomóc chrześcijanom. Inni mogą zrobić to samo dla muzułmanów - dodaje.

Autor: kg//gak / Źródło: Independent, Times of Israel

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia