Komisje przemysłu oraz rynku wewnętrznego Parlamentu Europejskiego nie poparły w głosowaniu za zamkniętymi drzwiami francuskiej kandydatki na unijną komisarz do spraw rynku wewnętrznego Sylvie Goulard. Prezydent Francji Emmanuel Macron wyraził brak zrozumienia dla odrzucenia kandydatury Francuzki, powołując się na ustalenia z przyszłą szefową Komisji Europejskiej. Jego zdaniem stała się ona obiektem "politycznej rozgrywki".
W czwartek komisje przemysłu oraz rynku wewnętrznego Parlamentu Europejskiego nie poparły w głosowaniu za zamkniętymi drzwiami kandydatury Sylvie Goulard na unijną komisarz do spraw rynku wewnętrznego. Ze źródeł Polskiej Agencji Prasowej wynika, że Francuzka otrzymała 29 głosów za i 82 przeciwko. Teraz przewodniczący europarlamentu David Sassoli ma przekazać tę decyzję von der Leyen, a ta zdecyduje o dalszych krokach.
Sprawa, która pogrąża francuską kandydatkę
Wystawiona przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona Goulard nie dostała zgody po pierwszym przesłuchaniu w PE w ubiegłym tygodniu. Europosłowie byli niezadowoleni z jej odpowiedzi, szczególnie w sprawie domniemanego fikcyjnego zatrudniania asystentki, gdy Francuzka zasiadała w Parlamencie Europejskim. Pytania w tej sprawie pojawiały się też w czasie czwartkowego, dodatkowego wysłuchania. Goulard powoływała się na domniemanie niewinności i zapewniała, że poda się do dymisji, jeśli zostanie skazana.
Goulard zwróciła do kasy Parlamentu Europejskiego ponad 40 tys. euro. Śledztwo w tej sprawie wszczęła w 2017 roku francuska prokuratura, co spowodowało, że Francuzka po zaledwie kilku tygodniach podała się do dymisji ze stanowiska ministra obrony. Eurodeputowani dociekali, jak może ona wytłumaczyć fakt, że przez dochodzenie podała się do dymisji z funkcji rządowej w swoim kraju, a jednocześnie nie przeszkadza jej to w ubieganiu się o stanowisko unijnego komisarza, gdy sprawa jest dalej w toku.
Macron o "politycznej rozgrywce"
"Sylvie Goulard stała się obiektem politycznej rozgrywki, która dotyczy całej Unii Europejskiej" - podkreślił Macron w oświadczeniu wydanym przez jego kancelarię. Dodał, że podniesie tę kwestię podczas rozmów z przyszłą przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i zadba o to, by była respektowana teka przydzielona Francji.
Wypowiadając się dla dziennikarzy w Lyonie, Macron podkreślił, że oczekuje wyjaśnień od von der Leyen. - Zaproponowałem trzy nazwiska przewodniczącej von der Leyen (...). Powiedziała: "chcę pracować z Sylvie Goulard" - ujawnił.
Zaznaczył, że kandydatura Francuzki uzyskała aprobatę, choć w rozmowie z von der Leyen wskazał na toczące się wobec Francuzki postępowanie w sprawie domniemanego fikcyjnego zatrudniania przez nią asystentki, gdy była europosłanką. Jak poinformował, przyszła szefowa KE miała mu powiedzieć, że zadzwoni do przewodniczących grup politycznych w europarlamencie, żeby zapytać ich o Goulard. - Później powiedziała mi: "jest dobrze, im to odpowiada" - relacjonował Macron.
- Nie rozumiem, jak to możliwe, że osoba nominowana na przewodniczącą Komisji odbywa rozmowę z trzema przewodniczącymi (grup politycznych - red.) i że oni zgadzają się na coś, a potem wszystko idzie w taką stronę. Chciałbym to zrozumieć - dodał.
Zapewnił, że nie jest zdenerwowany i dla niego "liczy się sama teka" w Komisji Europejskiej. Zasugerował, że za utrąceniem kandydatury Goulard może stać "niechęć" albo "małostkowość" w stosunku do Francji.
Autor: momo/adso / Źródło: PAP