Ruszyła kampania przed przedterminowymi wyborami we Francji

Źródło:
Reuters

W poniedziałek we Francji rozpoczęła się kampania związana z przedterminowymi wyborami parlamentarnymi. Według sondaży zwycięży skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe, które wyprzedza sojusz lewicowy. Na trzecim miejscu znajduje się centrowy sojusz prezydenta Emmanuela Macrona.

Agencja Reutera podała w poniedziałek, że odkąd prezydent Emmanuel Macron nieoczekiwanie zarządził wybory po tym, jak Zjednoczenie Narodowe pokonało rządzącą partię w wyborach do Parlamentu Europejskiego, niepewność polityczna we Francji spowodowała masową wyprzedaż obligacji i akcji.

Ryzyko, które podjął Macron, i próba zaskoczenia innych partii może przynieść odwrotny skutek – sugeruje najnowsze badanie przeprowadzone przez instytut badawczy Ifop.

Sondaż sugeruje, że eurosceptyczne i antyimigranckie Zjednoczenie Narodowe uzyska 33 procent głosów w pierwszej turze. To o dwa punkty procentowe mniej niż w poprzednim sondażu Ifop, ale biorąc pod uwagę konserwatywnych Republikanów skłonnych do zawarcia sojuszu z partią Marine Le Pen daje 37 procent głosów.

Prezydent Francji Emmanuel MacronALESSANDRO DELLA VALLE/PAP/EPA

Sojusz partii lewicowych cieszy się poparciem 28 procent Francuzów, co oznacza wzrost o dwa punkty procentowe, podczas gdy obóz Macrona jest na odległej, trzeciej pozycji, z 18 proc. poparcia.

- Wkraczamy na niezbadane terytorium i moim zdaniem zmierzamy w stronę Zgromadzenia Narodowego, którym nie da się kierować – powiedział 60-letni wyborca Maxime Chetrit.

Marie Balta, emerytka z Nimes, podziela te obawy, ale stwierdziła, że wybory mogą dać parlamentowi większą władzę na działaniami prezydenta. – Będzie bardzo trudno mieć trójstronne Zgromadzenie z dwoma silnymi blokami i znacznie mniejszym środkiem, ale być może jest to szansa na powrót do większej demokracji – powiedziała.

Spory w cieniu kryzysu gospodarczego

Kampania we Francji rozpoczęła się w poniedziałek, po tygodniu, w którym partie próbowały wystawić kandydatów i stworzyć sojusze.

Sojusznicy Macrona powtarzali zapewnienia, że zwycięstwo Zjednoczenia Narodowego może wywołać kryzys finansowy. Premier Gabriel Attal powiedział radiu RTL, że zwycięstwo skrajnej prawicy i lewicy byłoby katastrofalne dla Francji, jej gospodarki i miejsc pracy.

Jednak Clementine Autain ze skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej (France Insoumise) stwierdziła, że kolejne rządy Macrona już wyrządziły szkody. – Zostawili nas z całymi stosami długów, nie poprawiając życia Francuzów. To oburzające, że nas pouczają – powiedziała na spotkaniu zjednoczonej lewicy pod Paryżem.

Deficyt budżetowy Francji w 2023 roku sięgnął 5,5 proc. PKB, co oznacza wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim.

Agencja Reutera zwróciła uwagę, że nawet kapitan piłkarskiej reprezentacji Francji Kylian Mbappe zabrał głos, wzywając młodych ludzi, aby "zmienili sytuację" w czasach, gdy do drzwi władzy pukają "skrajności". Część skrajnie prawicowych polityków stwierdziła, że francuski piłkarz oderwał się od rzeczywistości.

Skrajna prawica przedstawi swój program na wybory

Część zwolenników Macrona wyraziła publicznie wątpliwości co do przedterminowych wyborów. – To jest decyzja prezydenta, to jego prerogatywa – stwierdził w niedzielę minister finansów Bruno Le Maire.

- Zaobserwowałem, że wywołało to w naszym kraju, wśród Francuzów na całym świecie, zmartwienie, niezrozumienie, a czasem złość. To właśnie widzę wśród naszych wyborców – dodał.

Zjednoczenie Narodowe już zapowiedziało obniżkę podatku od energii i wieku emerytalnego – ma w nadchodzących dniach szczegółowo przedstawić swój program gospodarczy.

Tymczasem główny ekonomista Europejskiego Banku Centralnego Philip Lane powiedział, że nie ma potrzeby, aby EBC przybywał na ratunek Francji w drodze zakupu obligacji, ponieważ niedawne zamieszanie na rynku podsycane niepewnością polityczną "nie miało charakteru zakłócającego".

Autorka/Autor:asty//mm

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: ALESSANDRO DELLA VALLE/PAP/EPA