Nadzieja na sprawiedliwość po ponad 30 latach. Była żona "Ogra z Ardenów" stanie przed sądem

Źródło:
"The Guardian"

Monique Olivier, 75-latka odsiadująca dożywocie, stanie we wtorek przed sądem w Paryżu. Była żona seryjnego mordercy Michela Fournireta, nazwanego przez media "Ogrem z Ardenów", jest oskarżona o współudział w uprowadzeniach trzech młodych kobiet. Dla rodzin zmarłych może to być ostatnia szansa na sprawiedliwość - pisze w niedzielę "The Guardian".

Od ponad 30 lat rodzice brytyjskiej studentki Joanny Parrish walczą o sprawiedliwość. Ich córka została zamordowana w 1990 roku przez francuskiego seryjnego mordercę Michela Fournireta. Gdy zabójca pozostawał niezidentyfikowany i przebywał na wolności, Roger Parrish i jego była żona Pauline podróżowali do północnej Burgundii w poszukiwaniu wskazówek, przepytując świadków, zmuszając śledczych do dalszych poszukiwań i szukając odpowiedzi, których nigdy nie znaleźli.

Fourinet, znany jako "Ogr z Ardenów", został w końcu schwytany i skazany na dożywocie w 2008 roku za zamordowanie siedmiu innych dziewcząt i młodych kobiet. Minęło kolejnych dziesięć lat, zanim przyznał się do zabicia Joanny Parish i dwóch kolejnych ofiar, których ciał nigdy nie odnaleziono - 19-letniej Marie-Angele Domece, która zniknęła w drodze do domu ze szkoły w 1988 roku i dziewięcioletniej Estelle Mouzin, która zaginęła w 2003 roku. Fourniret zmarł jednak w 2021 roku, zanim mógł stanąć przed sądem i odpowiedzieć karnie zabicie kolejnych kobiet.

We wtorek Monique Olivier, była żona i wspólniczka zabójcy, odsiadująca obecnie dożywocie za rolę w trwającej 17 lat serii porwań i zabójstw, która wstrząsnęła Francją, pojawi się w paryskim sądzie jako oskarżona o współudział w uprowadzeniu Domece, Parrish i Mouzin.

Monique OlivierGetty Images

Dla Rogera Parrisha, emerytowanego urzędnika państwowego z Newnham on Severn w Gloucestershire w Wielkiej Brytanii, proces 75-letniej Monique Olivier jest gorzką kulminacją niekompetencji francuskiej policji i wymiaru sprawiedliwości, które "zawiodły" jego rodzinę - pisze "The Guardian". - Fourniret nigdy nie zostanie skazany za morderstwo naszej córki i jest to wina francuskiego wymiaru sprawiedliwości - powiedział ojciec zamordowanej kobiety na początku tego roku.

Czytaj również: Wielotysięczne manifestacje we Włoszech przeciwko fali przemocy wobec kobiet

Auxerre w północnej Burgundii, dwie godziny jazdy samochodem na południowy wschód od Paryża, to malownicze miasto nad rzeką Yonne otoczone winnicami chablis, nad którym góruje XIII-wieczna katedra. Joanna Parrish, studentka języka angielskiego na Uniwersytecie w Leeds, przybyła tu w 1989 roku w wieku 20 lat na ośmiomiesięczny staż jako asystentka w liceum Jacques-Amyot.

Oszczędzała pieniądze na wesele i umieściła ogłoszenie w lokalnej gazecie, oferując prywatne lekcje języka angielskiego i opiekę nad dziećmi. Wieczorem 16 maja 1990 roku powiedziała znajomym, że idzie na spotkanie z mężczyzną, który chce, aby uczyła jego syna. Następnego ranka związane i nagie ciało Joanny znaleziono w rzece Yonne w Moneteau, niecałe pięć kilometrów na północ od Auxerre. Została pobita, zgwałcona i uduszona.

Poznali się, gdy Michel Fourniret siedział w więzieniu

Od początku Rogera i Pauline, rodziców Joanny, uderzył bezsensowny charakter policyjnego śledztwa - pisze brytyjski dziennik. Nie zwrócono się do świadków ani nie podjęto próby dopasowania śladów DNA do lokalnych podejrzanych, nawet po tym, jak dochodzenie wykazało, że morderstwo było jednym z serii nierozwiązanych zabójstw, ataków na tle seksualnym i uprowadzeń mających miejsce od ponad 20 lat, w tym zniknięcia Domece dwa lata wcześniej ze szkoły średniej Jacques-Amyot.

Nierozwiązanych spraw było tak wiele, że w doniesieniach prasowych zaczęto je zbiorczo nazywać "zaginięciami Yonne". W tym czasie Fourniret i Olivier mieszkali 20 km od Auxerre, dokąd przenieśli się po jego zwolnieniu z więzienia.

"Ogr z Ardenów" miał już kilka wyroków skazujących za przestępstwa na tle seksualnym wobec nieletnich z końca lat 60. XX w., a w 1984 roku został osadzony w więzieniu za wielokrotne napaści na tle seksualnym. Sześć tygodni po zwolnieniu w 1987 roku 17-letnia Isabelle Laville zniknęła, gdy wracała ze szkoły na przedmieścia Auxerre – odkryto, że została odurzona narkotykami, zgwałcona i uduszona.

Czytaj również: Media: Derek Chauvin, były policjant skazany za zabójstwo George'a Floyda, pchnięty nożem w więzieniu

Policja nie znalazła jednak związku pomiędzy Fourniretem a zniknięciami i śmiercią młodych kobiet. Po zamordowaniu Laville Fourniret i Olivier - którzy poznali się po tym, jak Monique pisała do niego listy, kiedy przebywał w więzieniu - podróżowali między Francją a Belgią, gdzie seria zaginięć i zabójstw trwała prawie 20 lat.

Ich sposób działania był prosty: Monique zatrzymywała swoją białą furgonetkę, aby zapytać o drogę przyszłą ofiarę, która mniej podejrzliwa w stosunku do kobiety, nakłoniona wsiadła do pojazdu, żeby wskazać drogę. Fourniret albo ukrywał się z tyłu pojazdu, albo czekał w pobliżu.

Jedna z porwanych dziewczyn zdołała uciec

Para została aresztowana w Belgii w 2003 roku po tym, jak porwana 17-letnia dziewczyna uciekła z samochodu Fournireta i przekazała policji szczegóły. Rok później Olivier powiedziała śledczym, że Fourniret zabił Marie-Angelę Domece i Joannę Parrish. Sprawy zostały wznowione, a jemu postawiono zarzuty morderstwa - zarzuty te wycofano, gdy Monique Olivier wycofała swoje zeznania. Dopiero w serii nierozstrzygniętych spraw z lat 2018-2020 Fourniret przyznał się do zabicia Parrish, Domece i Mouzin.

Richard Delgenes, obrońca Monique Olivier, przekazał, że zajmie ona stanowisko i będzie przemawiała na rozprawie, chociaż prawnicy rodzin uważają, że ponure szczegóły zbrodni są już znane i znajdują się w aktach śledztwa. Didier Seban, prawnik rodzin Parrish i Mouzin, powiedział z kolei, że mają one nadzieję, że Olivier ostanie osądzona jako "współautorka ich nieszczęścia" i nie będzie uważana jedynie za wspólniczkę swojego zmarłego męża.

Rodzice Joanny Roger Parrish i Pauline Sewell będą obecni w drugim tygodniu procesu, podczas którego Olivier będzie przesłuchiwana w sprawie morderstwa młodej kobiety. - Znamy już wiele szczegółów, ale rodziny chcą wyroku skazującego - powiedział Seban. Sprawa Fournireta ukazała "poważne błędy i niepowodzenia" francuskiego systemu prawnego - stwierdził. - Policja nie śledziła go (Fournireta - red.), a powinna to robić - dodał.

Czytaj również: Martwy mężczyzna leżał w łazience, miał na ciele rany. Policja zatrzymała dwie osoby

Ojciec Mouzin, Eric, który od 20 lat walczy o sprawiedliwość, również ostro skrytykował policję za to, że nie powiązała Fournireta ze zniknięciem jego córki i pozostałych kobiet. Powiedział, że nie miał żadnych oczekiwań co do pojawienia się Olivier w sądzie. - Nie oczekuję od niej niczego. Postawienie się w sytuacji proszenia o coś oznacza wyrządzenie sobie dalszej szkody. Staram się zachować dystans - powiedział.

Corinne Herrmann, prawniczka rodzeństwa Marie-Angèle Domece, stwierdziła, że ​​proces pokazał, że "nigdy nie jest za późno na sprawiedliwość i na odpowiedzi". - Nadal odczuwają ból, dlatego ważne jest, aby mogli osobiście spotkać się z oskarżonym i usłyszeć, jak ta osoba wyjaśnia, co zrobiła - dodała.

Niestety Claude Domece, ojciec Marie-Angele, nigdy nie dowie się, gdzie została pochowana jego córka, nawet jeśli Olivier ujawni to w sądzie. Zmarł tydzień temu w wieku 95 lat.

Autorka/Autor:ks / prpb

Źródło: "The Guardian"

Źródło zdjęcia głównego: Getty Images