W Rosji nawet opalanie się na plaży może dostarczyć sporej dawki adrenaliny. Zwłaszcza na pewnej plaży w Kaliningradzie, która jest częścią poligonu, co jednak nie odstrasza amatorów plażowania. W ramach manewrów Floty Bałtyckiej spotkali się z bliska z największym poduszkowcem świata, który jakby nigdy nic wleciał na plażę zapełnioną ludźmi.
Do niecodziennego spotkania trzeciego stopnia cywilów i wojska doszło w ostatnich dniach. Nagrania pojawiły się w sieci we wtorek. Widać na nich jak potężny poduszkowiec typu Zubr powoli zbliża się do plaży wznosząc tumany wody i przy ogłuszającym hałasie.
Po dotarciu okrętu do brzegu otworzyła się dziobowa rampa desantowa i na plażę wyległ desant piechoty morskiej. Żołnierze bezceremonialnie rozgonili tych plażowiczów, którzy nie uciekli na sam widok zbliżającego się poduszkowca, po czym przez kilkanaście minut "zabezpieczali teren". W końcu załadowali się z powrotem i odpłynęli, po czym życie na plaży wróciło do normy.
Dzień jak co dzień w Rosji
Całe zdarzenie miało miejsce w pobliżu miasta Mechnikowo w Obwodzie Kaliningradzkim. Wojsko nie widzi w nim nic niezwykłego. - Przybijanie okrętów desantowych do plaży to normalna praktyka. Nie wiemy co ludzie robią w tym miejscu, przecież to część wojskowego poligonu - powiedział gazecie "Komsomolska Prawda" przedstawiciel Ministerstwa Obrony.
W sieci można też znaleźć nagrania jak niemal w tym samym miejscu pomiędzy plażowiczami z rykiem silników i dużą prędkością przetacza się bateria haubic samobieżnych. Zarówno wojskowi jak i cywile wydają się być niespecjalnie poruszeni tak bliskim spotkaniem.
Pozwalanie ludziom na plażowanie na terenie poligonu podczas prowadzenia ćwiczeń, oraz wchodzenie w takie miejsce, wymaga specyficznego rosyjskiego podejścia do życia.
Autor: mk//gak / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Reuters/Youtube