Trump: nasze atomowe okręty są bliżej Rosji

Donald Trump
Trump: jestem bardzo rozczarowany Putinem, zamierzam skrócić 50 dni, które mu dałem
Źródło: Reuters/TVN24
"W odpowiedzi na wysoce prowokacyjne i głupie słowa Dmitrija Miedwiediewa" Donald Trump nakazał rozmieszczenie dwóch atomowych okrętów podwodnych. Następnie w wywiadzie dla telewizji Newsmax przekazał, że znajdują się teraz "bliżej Rosji". To kolejna odsłona spięć między prezydentem USA a wiceszefem rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa.

Od kilku dni trwa wymiana zdań między Donaldem Trumpem a Dmitrijem Miedwiediewem. Zaczęło się od groźby nałożenia ceł przez USA na Rosję i kraje kupujące od niej ropę - surowiec, bez sprzedaży którego rosyjska gospodarka prawdopodobnie całkowicie by się zapadła.

Jeden z najważniejszych ludzi na Kremlu nazwał taką postawę Trumpa i jego administracji "grą w ultimatum" i ocenił, że oznacza to, iż jest "krok bliżej" wojny Rosji z USA - przypomina Reuters.

"Powiedzcie Miedwiediewowi, temu kiepskiemu byłemu prezydentowi Rosji, który dalej myśli, że rządzi, żeby uważał na słowa" - odpowiedział mu na to w czwartek Trump.

Donald Trump o "wysoce prowokacyjnych słowach"

W piątek Donald Trump napisał zaś na platformie Truth Social:

W oparciu o wysoce prowokacyjne słowa byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który obecnie jest wiceprzewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, nakazałem rozmieszczenie dwóch atomowych okrętów podwodnych w odpowiednich rejonach, na wypadek gdyby te głupie i prowokacyjne oświadczenia okazały się czymś więcej.

Jak dodał, "słowa są bardzo ważne i często mogą prowadzić do niezamierzonych konsekwencji". "Mam nadzieję, że to nie będzie jeden z takich przypadków" - oznajmił.

Trump: kiedy pada słowo "atom", zapala mi się czerwona lampka

Potem w wywiadzie dla telewizji Newsmax tłumaczył, że "były prezydent Rosji, który obecnie kieruje jedną z najważniejszych instytucji (jest wiceprzewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej - red.), powiedział kilka bardzo złych rzeczy, mówiąc o atomie". - A kiedy pada słowo "atom", zapala mi się czerwona lampka i myślę, że warto być ostrożnym - dodał.

- Dlatego wysłałem w ten region dwa atomowe okręty podwodne. Chcę się tylko upewnić, że jego słowa to tylko słowa i nic więcej – mówił prezydent USA. Zapytany o to, czy okręty są teraz bliżej Rosji, powiedział: "są bliżej Rosji, tak - są bliżej Rosji".

Mówiąc o swojej relacji z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem, stwierdził, że po rozmowach, które uważał za "świetne", wracał do domu i oglądał ataki na Kijów i inne ukraińskie miasta. - Odbyliśmy wiele dobrych rozmów, w których mogliśmy zakończyć tę sprawę (wojnę w Ukrainie - red.), a nagle zaczęły spadać bomby – powiedział Trump.

Spięcie Trumpa z Miedwiediewem

Przedstawiciel USA John Kelley w czasie czwartkowej debaty w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na temat sytuacji w Ukrainie oświadczył, iż prezydent Stanów Zjednoczonych chce, by do 8 sierpnia zostało zawarte porozumienie dotyczące pokoju na Ukrainie. W przeciwnym wypadku USA mają podjąć "dodatkowe środki" i nałożyć nowe sankcje na Rosję i podmioty kupujące od niej ropę.

Sam Trump w rozmowie z dziennikarzami tego dnia wyraził frustrację z powodu nadal trwającej wojny, a ostatnie rosyjskie ataki na Ukrainę określił jako "obrzydliwe". Potwierdził też zamiar nałożenia sankcji.

Tego samego dnia padły słowa Midwiediewa o "grze w ultimatum", a następnie Trumpa o "nieudanym byłym prezydencie Rosji".

Amerykański prezydent na Truth Social pisał też, że nie obchodzi go, co Indie - jeden z największych, obok Chin, odbiorców rosyjskiej ropy - zrobią z Rosją. "Mogą razem doprowadzić do upadku swoje martwe gospodarki (…). Prowadziliśmy bardzo mało interesów z Indiami, ich cła są zbyt wysokie, jedne z najwyższych na świecie. Podobnie Rosja i USA praktycznie nie prowadzą ze sobą interesów. Niech tak zostanie" - stwierdził.

Po tym Miedwiediew powiedział, że oświadczenie Trumpa pokazuje, iż Rosja powinna kontynuować obecny kurs polityki. "Jeśli jakieś słowa byłego prezydenta Rosji wywołują tak nerwową reakcję u wysoko postawionego prezydenta Stanów Zjednoczonych, to Rosja robi wszystko dobrze i będzie nadal podążać własną drogą" - napisał na Telegramie.

Dodał, że Trump powinien pamiętać, "jak niebezpieczna może być legendarna 'Martwa Ręka'". Nawiązał w ten sposób do tajnego, półautomatycznego rosyjskiego systemu zaprojektowanego do wystrzeliwania rosyjskich pocisków nuklearnych, gdyby przywódcy Rosji zostali zabici w ataku przez wroga.

Wcześniej na słowa Miedwiediewa nie reagowali

Nie jest jasne, co w praktyce oznacza komunikat Trumpa, lecz jest to pierwszy raz, kiedy agresywne wypowiedzi byłego prezydenta i premiera Rosji - który wielokrotnie wcześniej wysyłał zawoalowane groźby nuklearne - sprowokowały konkretną odpowiedź ze strony Stanów Zjednoczonych. Wcześniej były zbywane - w tym przez samego Trumpa - jako wypowiedzi człowieka niemającego wpływu na decyzje podejmowane na Kremlu.

W podobny sposób jeszcze w czwartek do działań Miedwiediewa odniósł się sekretarz stanu i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Marco Rubio, który stwierdził, że Miedwiediew "nie jest decydentem" i nie uczestniczy w rozmowach z USA.

- Ale z drugiej strony oczywiście jest kimś, kto kiedyś tam piastował urząd i nadal pełni funkcję w rządzie, a jego słowa będą miały wpływ, będąc swego rodzaju prowokacją - powiedział Rubio w wywiadzie dla radia Fox.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: