Putin zamiast oddalić granice NATO od siebie, o co walczy, załatwił sobie to, że one się realnie zbliżyły - powiedział we "Wstajesz i Wiesz" w TVN24 były szef misji dyplomatycznej ambasady RP w Rosji Wiktor Ross, który skomentował decyzję Amerykanów o rozmieszczeniu sprzętu wojskowego m.in. w Polsce. Gen. Waldemar Skrzypczak dodał, że decyzje Amerykanów są przemyślane i to Putin ma problem.
Przebywający z wizytą w Estonii minister obrony USA Ashton Carter oświadczył we wtorek, że USA rozmieszczą ok. 250 sztuk czołgów, pojazdów opancerzonych i innego sprzętu wojskowego w sześciu państwach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce. Posunięcie to ma pomóc krajom członkowskim NATO z dawnej radzieckiej strefy wpływów w sprostaniu zagrożeniom ze strony Rosji i ugrupowań terrorystycznych.
Jak powiedział w TVN24 były szef misji dyplomatycznej ambasady RP w Rosji Wiktor Ross, takie decyzje wywołują wielkie zaniepokojenie w Europie, ale "nie ma innego wyjścia". - Reakcje Niemiec wskazują, że są niezadowoleni z tego, że podnosi się poziom uzbrojenia, że jednostki amerykańskie będą rozmieszczone w Europie Środkowej - zaznaczył.
Dodał, że na razie kanclerz Angela Merkel z prezydentem Francji Francois Hollandem załatwiali porozumienie mińskie po to, żeby zmusić Rosję do zamrożenia konfliktu. Jak powiedział dyplomata, ono jednak nie działa, dlatego Amerykanie nie mają innego wyjścia. - Rosja w gruncie rzeczy nie prowadzi wojny z Ukrainą, tylko ze Stanami Zjednoczonymi, traktując Ukrainę wyłącznie jako instrument presji - dodał.
Wyjaśnił, że USA nie mogą sobie pozwolić na utratę przywództwa, dlatego muszą reagować w sposób adekwatny. Wyjaśnił, że to zbliża do siebie skonfliktowane strony fizycznie. Z kolei psychologicznie daje do zrozumienia, że USA zaangażowały się w sposób poważny.
Wymiar polityczny
Były wiceminister obrony gen. Waldemar Skrzypczak powiedział, że rozmieszczenie sprzętu amerykańskiego wojska jest Polsce potrzebne. - Jeżeli chodzi o rozmieszczenie baz wojsk NATO na terenie Polski to Amerykanie podjęli decyzje. Takie bazy będą powstawały niezależnie od tego, że pani Merkel była od początku przeciwna umieszczeniu jakichkolwiek wojsk na terenie Polski i Europy Środkowo-Wschodniej - powiedział.
Jak dodał, to "nie my budujemy ten kryzys i zimną wojnę". - Buduje ją Putin, który ten kryzys na wschodzie Europy wywołał. Reakcja jest dla niego niekorzystna, ponieważ wojska przybliżą się do granicy z Rosją. Wierzę w to, że Amerykanie będą częścią tych sił, które będą stanowiły szpicę ulokowaną u nas - powiedział gen. Skrzypczak.
Rozmieszczenie wojsk to akt, który ma wymiar polityczny, bo wojskowy jest niewielki. - Daje Putinowi przykład tego, że my jesteśmy w NATO jednomyślni - dodał. Zdaniem byłego ambasadora Rossa, Rosjanie "powinni się wycofać z wielką konfuzją i potępieniem prezydenta, który wprowadził Rosję w ten klincz, będący nie do rozstrzygnięcia".
Zgodził się z gen. Skrzypczakiem, że zamiast uzyskać pewne powodzenie w tej konfrontacji, "Putin musi ją przegrać".
- Wprowadzenie wojsk amerykańskich to już jest pewna siła, a to oznacza, że zamiast oddalić granice NATO od siebie, o co Putin walczy, to teraz załatwił sobie to, że one się realnie zbliżyły - wyjaśnił Ross. - To służy (rozmieszczenie sprzętu amerykańskiego) temu, żeby nie doszło do konfrontacji. Inaczej Putin ośmielony brakiem reakcji zachodu posuwać się będzie dalej - powiedział.
"Amerykanie wiedzą, co robią"
Jego zdaniem Putin ma dwie opcje. - Albo się wycofać, co będzie powodowało spadek jego popularności i jego odejście w hańbie, albo eskalować dalej działania. Podwyższać w dalszym ciągu tę stawkę, której wygrać nie może, ale przynajmniej będzie ginąć honorowo jako wielki Rosjanin, który wywołał wojnę - uważa były ambasador.
Gen. Skrzypczak dodał, że Amerykanie nie wykonują nerwowych ruchów. - Decyzje amerykańskie o rozmieszczeniu wojsk w Polsce są przemyślane. Wydaje mi się, że Amerykanie wiedzą co robią. Putin w tej chwili ma problem - powiedział.
Autor: js/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: U.S. Army