Tybetańska kultura od lat jest na celowniku władz w Pekinie. Podczas obchodów 51. rocznicy nieudanego tybetańskiego powstania, na chińskie represje wobec jego ojczyzny i buddyzmu skarżył się Dalajlama XIV.
Według dalajlamy, władze chińskie prowadzą w klasztorach Tybetu kampanie "patriotycznej reedukacji". - Przetrzymują buddyjskie mniszki i mnichów w warunkach niemal więziennych, uniemożliwiając im studiowanie i praktykowanie buddyzmu w spokoju - oznajmił.
Duchowy
Niezależnie od tego, czy chiński rząd się do tego przyznaje, czy też nie, w Tybecie jest poważny problem, ale próby rozmów z Pekinem na temat ograniczonej autonomii Tybetu prowadzą donikąd Dalajlama XIV
Rozmowy bez efektów
- Niezależnie od tego, czy chiński rząd się do tego przyznaje, czy też nie, w Tybecie jest poważny problem, ale próby rozmów z Pekinem na temat ograniczonej autonomii Tybetu prowadzą donikąd - ocenił dalajlama.
Dodał też, że "sądząc po postawie obecnego kierownictwa Chin, małe są nadzieje na osiągnięcie wkrótce jakichś rezultatów". - Mimo to nasze stanowisko w sprawie kontynuowania dialogu jest niezmienne - mówił do tysięcy Tybetańczyków, którzy zebrali się w kompleksie świątynnym w indyjskiej Dharamśali.
Rząd na wygnaniu
Tybet został zajęty przez wojska Mao Zedonga w latach 1950-51. 10 marca 1959 roku wybuchło powstanie antychińskie, które zostało krwawo stłumione, a dalajlama wraz z 80 tys. tybetańskich uchodźców wyemigrował do Indii.
Od tego czasu mieszka w Dharamśali, gdzie ma swą siedzibę także tybetański rząd na uchodźstwie.
Źródło: PAP, lex.pl