Rosyjski Ił-96 z grupą dyplomatów i pracowników ambasady Rosji, którzy mieli opuścić terytorium Czech do końca maja, odleciał z Pragi do Moskwy. Kolejny samolot ma przylecieć po pozostałych Rosjan w poniedziałek.
Według rosyjskich źródeł, z Pragi odleciały w sobotę 54 osoby: dyplomaci, pracownicy placówki oraz ich rodziny. Rosjanie, którym nakazano wyjazd, przyjechali na lotnisko autokarem oraz minibusem. Wśród podróżnych byli dorośli i dzieci. Odprawa pasażerów trwała niespełna godzinę.
Kolejna grupa Rosjan ma wylecieć z Pragi do Moskwy w poniedziałek po południu.
Decyzja o wydaleniu pracowników rosyjskiej ambasady zapadła 22 kwietnia tego roku. Dano im czas do końca maja na wyjazd z Czech. Po ich wyjeździe placówki w Pradze i w Moskwie będą liczyć tyle samo dyplomatów: licząc razem z ambasadorami, po siedem osób. Personel administracyjno-techniczny będzie liczył po 25 osób - przypomniała rosyjska agencja RIA Nowosti.
Podejrzenia w sprawie wybuchów
Decyzja o wydaleniu Rosjan ma związek z przedstawionym 17 kwietnia przez czeski rząd podejrzeniem o udziale agentów rosyjskich służb specjalnych w wybuchu w składzie amunicji w Vrbieticach w 2014 roku. Zginęło wówczas dwóch obywateli Czech. W składach przechowywano amunicję należącą do prywatnych firm zbrojeniowych, w tym bułgarskiego handlarza bronią Emiliana Gebrewa, który miał sprzedawać broń Ukrainie, Syrii i innym krajom.
Praga 17 kwietnia wydaliła 18 rosyjskich dyplomatów. W odpowiedzi Moskwa wyrzuciła, ze znacznie mniejszej placówki czeskiej, 20 dyplomatów. Praga zażądała ich powrotu i zagroziła zdecydowanym ograniczeniem liczby rosyjskich pracowników ambasady. Rosyjski MSZ zlekceważył ultimatum Czech, dlatego władze tego kraju zdecydowały się na kolejne wydalenia Rosjan. Według szacunków, do Rosji ma łącznie wrócić około 70 dyplomatów i pracowników placówki wraz z rodzinami.
Po skandalu dyplomatycznym solidarność z Czechami wyraziło kilka krajów UE, w tym państwa bałtyckie, Rumunia i Słowacja, które nakazały wyjazd kilku pracownikom rosyjskiej ambasady.
Rosja zaprzecza zarzutom o udział w eksplozjach w Vrbieticach. Rzeczniczka MSZ w Moskwie Maria Zacharowa - jak przypomniał portal RBK - dowodziła, że za działaniami Czech mogą stać "zachodni kuratorzy", a działania Pragi określiła jako "absurdalne".
Źródło: PAP, RIA Nowosti