Polski kierowca ciężarówki został zaatakowany w pobliżu francuskiego Calais. Koczujący tam uchodźcy próbowali go zatrzymać, obrzucili kamieniami i konarami drzew. - Cofnąłem trochę, żeby uniemożliwić tym ludziom wejście na naczepę, ale mi się to nie udało. I tak weszli - relacjonował w rozmowie z "Faktami" TVN.
Do zdarzenia doszło we wtorek. Nagranie dokumentujące incydent otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Polski kierowca ciężarówki Mirosław Ferenc zmierzał w stronę przeprawy promowej we francuskim Calais. To obecnie jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w drodze na Wyspy Brytyjskie.
Jak relacjonował Ferenc, gdy zaczął zwalniać przy zjeździe z autostrady, zza betonowych barier zaczęli wyskakiwać ludzie. - Wyskoczyło najpierw kilkunastu, później coraz więcej i więcej ludzi - opowiadał w rozmowie z "Faktami" TVN. - Zaczęli obrzucać mnie kamieniami, uderzali gałęziami w kabinę, naczepę - mówił.
- Ci imigranci tam biegają jak wygłodniałe psy albo jak lwy na safari, gdzie trzeba siedzieć w samochodach, a tam dzikie zwierzęta biegają - stwierdził kierowca.
Na drodze ustawiono prowizoryczną blokadę z wyschniętych gałęzi drzew. - Cofnąłem trochę, żeby uniemożliwić tym ludziom wejście na naczepę, ale mi się to nie udało. I tak weszli - relacjonował.
Ferencowi udało się dojechać do portu. Tam okazało się, że trzech imigrantów schowało się pod plandeką ciężarówki.
- Weszli pomiędzy naczepę a kabinę. Zaraz za kabiną, tam jest dosyć ciasno - opowiadał.
"Atakują maczetami i nożami"
Tylko w zeszłym roku brytyjscy strażnicy graniczni zatrzymali 84 tys. imigrantów usiłujących nielegalnie przedostać się na Wyspy Brytyjskie. Większość z nich na przejazd na drugą stronę kanału La Manche czekała w prowizorycznym obozie, który zyskał przydomek "dżungla".
- W kierowców rzucają koktajlami Mołotowa, ścinają drzewa, by zablokować im drogę. Atakują maczetami i nożami - wyliczał Richard Burnett z Brytyjskiego Zrzeszenia Przewoźników Drogowych. - To przerażające - ocenił.
Ferenc, zapytany o to, czy kierowcy czują strach, odpowiedział: - No myślę, że tak. Chyba większość tak, głupcy się nie boją chyba.
Jeszcze w tym miesiącu w Calais rozpoczną się prace nad budową wysokiego na cztery metry betonowego muru, który ma uniemożliwić migrantom przedostawanie się na ciężarówki jadące do Wielkiej Brytanii.
- Ciągłe uszczelnianie granicy nie ma sensu. To tak, jakby dokręcać szybkowar, ale ogień wciąż go podgrzewa, bo ciągle przybywają kolejni ludzie - oceniła Maya Konforti z grupy pomocy humanitarnej "L’auberge des migrants".
Szacuje się, że w "dżungli" przebywa od 7 do 10 tys. cudzoziemców z Azji i Afryki. Niemal wszyscy pragną osiedlić się w Wielkiej Brytanii. W marcu zlikwidowano południową część obozowiska, ale jej część północna przyjęła nowych imigrantów i jest ich obecnie więcej niż przed marcową eksmisją. Francuskie władze zapowiadają całkowitą likwidację obozowiska, ale nie podają żadnych terminów. Mieszkańcy Calais skarżą się, że obecność imigrantów paraliżuje życie codzienne i gospodarcze w regionu.
Autor: kg//rzw / Źródło: "Fakty" TVN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt24/"Fakty" TVN