"Czy widzisz to z nieba?". Wdowa po chińskim lekarzu, który ostrzegał przed koronawirusem, urodziła synka

Źródło:
CNN, globaltimes.cn

"Ostatni prezent, który mi dałeś, urodził się dzisiaj" - napisała w mediach społecznościowych Fu Xuejie, wdowa po lekarzu z Wuhanu, Li Wenliangu, informując o przyjściu na świat ich syna. Li był jednym z tych medyków, którzy jako pierwsi ostrzegali przed "tajemniczą chorobą". Sam zakaził się koronawirusem i zmarł w lutym.

Fu Xuejie urodziła syna w piątek rano w szpitalu w Wuhanie w prowincji Hubei, z którego pandemia COVID-19 rozlała się na cały świat. "Czy widzisz to z nieba? Ostatni prezent, który mi dałeś, urodził się dzisiaj" - napisała Fu w chińskim serwisie społecznościowym WeChat. Jej wpis cytują chińskie media i amerykańska stacja CNN. Według nich, kobieta w swym wpisie zapewniła, że "będzie kochać dziecko i opiekować się nim".

Szpital w Wuhanie poinformował, że zarówno matka, jak i noworodek czują się dobrze.

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

Próbował ostrzec przed tajemniczą chorobą

34-letni okulista Li Wenliang w grudniu zeszłego roku, zanim jeszcze oficjalnie potwierdzono pojawienie się nowego wirusa, próbował ostrzec innych lekarzy przed "tajemniczą chorobą". Zaniepokoiły go wyniki pacjentów trafiających do szpitala, w którym pracował. Objawy chorobowe były podobne do tych, które wywoływał koronawirus SARS, zidentyfikowany w 2003 roku.

Li Wenliang zmarł po zakażeniu koronawirusem Li Wenliang/Twitter

Doktor Li postanowił ostrzec innych. "Objęci kwarantanną na oddziale ratunkowym" - zasygnalizował na grupowym czacie 30 grudnia. "Po prostu chciałem przypomnieć moim kolegom, by byli ostrożni" - tłumaczył lekarz w korespondencji ze stacją CNN. Dodał, że zalecił znajomym, by ostrzegli swoich bliskich.

Miał z tego powodu kłopoty, wuhańska policja oskarżyła go o rozsiewanie plotek. 34-latek został wezwany do komisariatu policji, gdzie miał usłyszeć "poważne ostrzeżenie", że jeśli nadal będzie "uparty i zuchwały" oraz nie zaprzestanie "nielegalnej działalności", to zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej.

CZYTAJ: JAK UCISZANO LEKARZY W CHINACH >>>

Wrócił do pracy, zachorował

Jeszcze na początku stycznia lokalne władze w Wuhanie utrzymywały, że wirusem mogą się zakazić jedynie osoby, które miały kontakt z zainfekowanymi zwierzętami. Lekarzy nie objęto specjalnymi środkami ostrożności. Doktor Li wrócił do pracy w szpitalu. Trafiła do niego kobieta z jaskrą. Nie wiedział, że jest zakażona nowym koronawirusem.

Jak opisywał w mediach społecznościowych, 10 stycznia zaczął kaszleć, następnego dnia dostał gorączki, a dwa dni później sam wylądował w szpitalnym łóżku. Kolejne testy początkowo nie wykazywały zakażenia koronawirusem. Tak było do 30 stycznia. Wtedy napisał na portalu społecznościowym, że jednak stwierdzono u niego infekcję. Zmarł niecały tydzień później, wywołując w Chinach - jak podała CNN - "falę żalu, wściekłości, wezwań do wolności słowa i odpowiedzialności rządu".

Koronawirus w Chinach

Liczba potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem w Chinach od początku wybuchu epidemii w Wuhanie przekroczyła 83 tysiące. Z powodu COVID-19 zmarło 4,6 tysiące osób.

Autorka/Autor:tas//rzw

Źródło: CNN, globaltimes.cn

Źródło zdjęcia głównego: SHI ZHI/EPA/PA, Global Times

Tagi:
Raporty: