Kristina Dunz na łamach portalu RedaktionsNetzwerk Deutschland przypomniała, że Angela Merkel, była kanclerz przy każdej wizycie w Chinach poza Pekinem odwiedzała też inne duże miasta (m.in. w 2010 - Xi'an, w 2012 - Kanton, w 2019 – Wuhan).
"Zawsze był nocleg. Po około 12-godzinnym locie realizowaliśmy od razu program dnia, do późnego wieczora. Przespana noc, potem wycieczka do innego regionu" – wspomniała Dunz. Przypomniała też, że Merkel odwiedzała w Chinach firmy z przedstawicielami niemieckiego biznesu "wysokiego szczebla".
Dokąd zaprowadzi świat chiński nacjonalizm? Słuchaj "Podcastu o zagranicy" >>>
"Spotykała się też z przedstawicielami organizacji pozarządowych, by poruszyć kwestie praw człowieka. Na to musiało wystarczyć czasu. Oczywiście przywódcy w Pekinie zawsze uważali to za afront, ale pozwalali Merkel na to. Najważniejszy był biznes" – stwierdziła Kristina Dunz.
Czytaj też: kanclerz Niemiec krytykowany za wyrażenie zgody na chińską inwestycję w Hamburgu
Jak podkreśliła, wyjazd kanclerza Olafa Scholza do Chin w przyszłym tygodniu będzie inny, bo "czasy się zmieniły". Od czasu wybuchu pandemii Pekin konsekwentnie realizuje twardą strategię "zero COVID". "W lutym Rosja najechała Ukrainę, a prezydent Chin Xi Jinping jest na drodze do autokratycznych rządów, na podobieństwo założyciela państwa i dyktatora Mao Zedonga" – dodała Dunz.
Pierwsza podróż od lat
Rzecznik rządu Steffen Hebestreit, zapowiadając inauguracyjną wizytę kanclerza w Chinach, podkreślił, że "z powodu pandemii koronawirusa jest to pierwsza od kilku lat możliwa podróż", ponieważ z powodu surowego traktowaniu pandemii przez Chińczyków wszystko jest "bardzo skomplikowane". "Podróż może odbywać się tylko z poważnymi ograniczeniami. Nocleg w Chinach nie jest przewidziany, to właściwie jednodniowa wycieczka" – wyjaśnił rzecznik.
"Jednodniowa wycieczka na drugi koniec świata. Stawka jest wysoka" – zauważa Dunz, przypominając, że Scholz odwiedził wcześniej Japonię, co "uszczęśliwiło Japończyków, a Chińczyków zirytowało".
Czytaj też: napięcia wewnątrz niemieckiej koalicji rządzącej w sprawie polityki wobec Chin
"Scholz już kilkakrotnie dawał publicznie do zrozumienia, że chciałby odejść od koncentrowania się na Chinach i traktować Państwo Środka jako jednego z wielu partnerów handlowych. Co będzie trudne, bo niemiecka gospodarka jest prawdopodobnie znacznie bardziej uzależniona od Chin niż od rosyjskiego gazu" – podkreśliła Dunz.
O problemie Niemiec z Chinami więcej w "Podcaście o zagranicy" w TVN24 GO
Echo rosyjskiej inwazji
Jak dodała, "zaskakująco forsowana przez Scholza i mocno krytykowana w ramach koalicji decyzja rządu federalnego w sprawie sprzedania mniejszościowego pakietu udziałów chińskiemu państwowemu koncernowi Cosco w terminalu hamburskiego portu została oceniona przez opozycję następująco: Scholz chciał ponownie zyskać kilka punktów".
"Decydujące będzie jednak to, czy Scholz będzie w stanie coś zrobić dla Ukrainy, zaatakowanej przez Rosję. Gdyby Chiny zdystansowały się od Rosji, Putin zostałby poważnie osłabiony. Ale Pekin na razie tylko się przygląda" – stwierdziła Dunz.
"Nie wiadomo, czy Scholzowi wystarczy czasu, by poruszyć w Pekinie pilne kwestie praw człowieka. To przecież tylko jednodniowa wycieczka" – podsumowała Dunz.
Autorka/Autor: bż/adso
Źródło: PAP