Chińskie śmigłowce wleciały setki kilometrów w głąb Indii i przebywały na niebie długie godziny - podał dziennik "Times of India", przypominając, że w środę źródła rządowe w New Delhi przyznały, że chińscy żołnierze rozbili obozowisko w granicach Indii w Tybecie Zachodnim i nie chcą go opuścić.
Dwa śmigłowce Chińskiej Armii Ludowej na rozkaz dowództwa w regionie postanowiły spenetrować indyjskie niebo kilkaset kilometrów na południe od terenów Ladakhu - krainy geograficznej położonej między Himalajami i Karakorum, gdzie stacjonuje już "nielegalnie" 30 chińskich żołnierzy.
Prezenty od Chińczyków: papierosy, jedzenie i ulotki
Indyjskiej armii udało się uchwycić intruzów na nagraniu wideo, ale dopiero w czwartek okazało się, że do incydentu doszło już w ub. tygodniu.
Chińczycy - jak donosi "Times of India" - nie przybyli do sąsiadów z pustymi rękami. Ze śmigłowców przelatujących nad rzadko rozsianymi wioskami w regionie wysypały się paczki papierosów, puszki z jedzeniem i ulotki napisane po chińsku.
Indyjskie MSZ zareagowało ostro, stwierdzając, że rząd Chin ma się ustosunkować do "wrogiego działania" wobec swoje sąsiada. Opracowywane są też odpowiednie metody reagowania na podobne incydenty w przyszłości.
"Times of India" zauważa, że w maju kraj ma odwiedzić nowy premier Państwa Środka - Li Keqiang. Będzie to jego pierwsza zagraniczna wizyta. Najważniejszy chiński polityk zapowiedział, że przyleci do New Delhi "z przesłaniem przyjaźni" skierowanym do swego równie potężnego sąsiada.
Autor: adso//gak / Źródło: Times of India
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org cc BY 2.0