Kast uzyskał poparcie 28 procent głosujących, podczas gdy jego najgroźniejszy przeciwnik Boric – 24 procent. Dla uzyskania zwycięstwa w pierwszej turze wyborów kandydat musiałby jednak uzyskać poparcie co najmniej 50 procent wyborców. Ich rywalizację rozstrzygnie więc dopiero druga tura głosowania, która odbędzie się 19 grudnia.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Zamieszkały w USA kandydat chilijskiej centroprawicy, Franco Parisi, który nie przybył na wybory do kraju, zajął trzecie miejsce, a na czwartym znalazła się senatorka Yasna Provoste, kandydatka chrześcijańskich demokratów.
Sebastian Sichel, kandydat popierany przez obecnego prezydenta Chile, konserwatystę Sebastiana Pinerę, uzyskał po przeliczeniu połowy oddanych głosów zaledwie 12-procentowe poparcie. Było to następstwo bardzo poważnego osłabienia pozycji prezydenta Pinery po tym jak na cztery dni przed wyborami uniknął o włos impeachmentu w związku z oskarżeniem o nielegalne operacje finansowe.
Udział w wyborach nie jest w Chile obowiązkowy. W 2017 roku kiedy wybrany został Pinera, głosowało zaledwie 48 proc. uprawnionych.
Twarz chilijskiej prawicy
55-letni Jose Antonio Kast to z wykształcenia prawnik, katolik i ojciec dziewięciorga dzieci. Ma rozbrajająco łagodny sposób mówienia, nawet wówczas, gdy obiecuje twarde podejście do przestępczości i usprawnienie państwa - pisze o Kaście agencja Reutera.
- Będziemy pracować nad przywróceniem pokoju, porządku, postępu i naszej wolności - oświadczył w niedzielę na spotkaniu z wyborcami. - Wciąż mamy przed sobą kawałek drogi do pokonania. Będziemy iść naprzód ze wszystkimi, ponieważ to zwycięstwo całego Chile - oznajmił.
Kast, kandydat Chrześcijańskiego Frontu Społecznego, stał się twarzą chilijskiej prawicy, która zaostrzyła swoją retorykę w kontrze do gwałtownych, lewicowych protestów, jakie przetoczyły się przez kraj w 2019 roku. Nie kryje swojego uznania dla "gospodarczej spuścizny" byłego chilijskiego dyktatora Augusto Pinocheta.
"Nazywają nas nietolerancyjnymi i radykalnymi, bo mówimy prawdę i mówimy ją wprost. W przeciwieństwie do lewicy, nigdy nie popieraliśmy przemocy" - pisał Kast na Twitterze pod koniec października. Krytycy Kasta twierdzą, że jego retoryka i postulaty polityczne, w tym ograniczenie nielegalnej imigracji, przywodzą na myśl populistycznych liderów prawicy, takich jak prezydent Brazylii Jair Bolsonaro.
- W grudniu wybierzemy nie tylko prezydenta. Będziemy wybierać między wolnością a komunizmem, między demokracją a komunizmem - oświadczył w niedzielę Kast.
Od społecznie zaangażowanego studenta, do polityka z prezydenckimi ambicjami
Gabriel Boric to 35-letni prawnik, stojący na czele lewicowej koalicji ugrupowań Frente Amplio i chilijskiej Partii Komunistycznej.
- By wygrać drugą turę musimy być pokorni i otwarci - powiedział Boric do swoich swolenników podczas niedzielnego wieczoru wyborczego. - Nadzieja jest silniejsza niż strach - stwierdził przyznając, że musi przyciągnąć do siebie nowych wyborców. - Musimy zyskać większe poparcie, wyjść do ludzi spoza naszych (politycznych - red.) granic - oświadczył Boric.
Jak przypomina agencja Reutera, 35-latek zyskał popularność podczas protestów studenckich w 2011 roku. Domagał się wówczas lepszej, a zarazem bardziej dostępnej finansowo edukacji. Krytykował także "neoliberalną" politykę gospodarczą ówczesnych władz Chile, powszechnie uznawaną za przyczynę dekad wzrostu gospodarczego kraju i jednocześnie źródło coraz większych społecznych nierówności.
W 2014 roku dwudziestokilkuletni Boric dostał się do Kongresu jako deputowany, reprezentujący rozległy i słabo zaludniony region Magallanes, położony na samym południu Chile.
Jak pisze Reuters, w obecnej kampanii wyborczej Boric spuścił nieco z tonu, próbując zdystansować się od bardziej skrajnych lewicowo poglądów swoich koalicjantów z Partii Komunistycznej, którzy np. otwarcie wyrażali poparcie dla wenezuelskiego przywódcy Nicolasa Maduro.
Chilijczycy coraz bardziej zaangażowani społecznie i politycznie
Jednak po wielkich i krwawo pacyfikowanych przez policję demonstracjach z 2019 roku spowodowanych szalejącą drożyzną, zaangażowanie chilijskiego społeczeństwa w rewindykacyjne ruchy społeczne i politykę wzrosło bardzo znacznie. Wpłynęło to również na masowy udział wyborców w niedzielnym głosowaniu mimo wiosennych upałów, które dochodziły do 30 stopni Celsjusza.
Przewodnicząca Zgromadzenia Konstytucyjnego pracującego nad tekstem nowej chilijskiej Ustawy Zasadniczej, Elisa Lancon, wypowiadając się dla mediów w przeddzień wyborów, podkreśliła ich fundamentalne znaczenie dla przyszłości chilijskiej demokracji.
Jak powiedziała "Chilijczycy podjęli w ubiegłym roku w powszechnym głosowaniu decyzję, aby zmienić Konstytucję odziedziczoną po wojskowej dyktaturze generała Augusto Piniocheta". - Urzeczywistnienie tego zadania będzie jednym z głównych zadań nowego prezydenta Chile, który w marcu 2022 roku zastąpi Sebastiana Pinerę - podkreśliła Lancon.
Autorka/Autor: momo\mtom
Źródło: PAP, Reuters