Do Dąbrowy Górniczej z Salwadoru miało trafić 70 ton niebezpiecznych odpadów po produkcji rolniczej. Niemal 30 lat temu pozostawiła je w San Luis Talpa firma QUIMAGRO zamknięta z powodu problemów finansowych. Lokalna ludność wielokrotnie domagała się ich usunięcia, a pozostawione chemikalia były wiązane z wyjątkowo częstym występowaniem ciężkiej niewydolności nerek wśród mieszkańców.
W 2013 r. władze Salwadoru zadecydowały, że odpady zostaną wywiezione z San Luis Talpa. Ich usunięcie zlecono firmie Veolia , a minister środowiska Lina Pohl zapowiadała, że ostateczne pozbycie się odpadów będzie kosztowało niemal 400 tys. dolarów.
70 ton odpadów wypłynęło 21 listopada 2014 r. z portu Acajutla w południowo-zachodnim Salwadorze. Po drodze statek miał mijać Panamę, a następnie Irlandię, Wielką Brytanię, Holandię i Niemcy.
Ostatecznym celem miała być Polska, gdzie odpady miały trafić do Dąbrowy Górniczej. Tam zgodnie z planem powinny zostać zutylizowane. Firma Sarp Industri, która miała się tym zajęć, otrzymała na to zgodę od polskiego ministerstwa środowiska.
Zaprotestowali jednak mieszkańcy, którzy przez kilka miesięcy się nie poddawali i ostatecznie po spotkaniu w resorcie środowiska prezes Sarp Industri zadecydował o wycofaniu się z umowy. W poniedziałek minister środowiska Maciej Grabowski zapewnił, że odpady nie trafią do Polski.
Do Salwadoru nie wrócą
Lina Pohl, minister środowiska i zasobów naturalnych Salwadoru, przekazała jednak w poniedziałek po południu czasu lokalnego, że nie została oficjalnie poinformowana przez stronę polską o tym, że chemikalia nie mogą zostać zutylizowane w Dąbrowie Górniczej. Komunikat w tej sprawie wydała w związku z pojawiającymi się doniesieniami medialnymi.
Pohl zapewniła, że odpady nie trafią jednak z powrotem do Salwadoru. Jak bowiem wyjaśniła, to firma Veolia jest odpowiedzialna za to, by zapewnić, że chemikalia zostaną zniszczone.
- Czekamy na oficjalny komunikat od strony polskiej, ale jesteśmy już po rozmowach z przedstawicielami firmy, która ma możliwości zniszczenia odpadów w innych miejscach - wyjaśniła.
Na konferencji prasowej Pohl zaznaczyła również, że nie ma powodu, by podnosić alarm, bo odpady nie stanowią żadnego zagrożenia. - Tego typu spekulacje wywołują niepotrzebną panikę. Chemikalia zostaną ostatecznie zniszczone - zapowiedziała.
Obecnie znajdują się gdzieś na Oceanie Atlantyckim.
Odpady nie trafią do Polski
Autor: kg\mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CC BY SA Wikipedia | Erickssonr