Rośnie liczba ofiar potężnego wybuchu w stolicy Afganistanu - Kabulu. Wcześniej agencje mówiły o trzech zabitych, teraz liczba ta wzrosła do siedmiu osób. Rannych jest prawie sto. Bomba wybuchła w dyplomatycznej części miasta.
Silna eksplozja wstrząsnęła w sobotę rano centrum stolicy Afganistanu - poinformowały światowe agencje. - Bomba wybuchła przed kwaterą główną dowodzonych przez NATO sił ISAF, w części stolicy, gdzie znajdują się m.in ambasady USA i Wielkiej Brytanii - mówi korespondent TVN24 w Afganistanie, Tomasz Kanik.
W wybuchu zabici też zostali żołnierze Międzynarodowch Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF). - Niestety, są ofiary - powiedział rzecznik ISAF, generał brygady Eric Tremblay. - Nie będę wchodził w szczegóły. Są wśród nich (zabitych - red.) afgańscy cywile i żołnierze ISAF - dodał Kanadyjczyk.
Eksplodował samochód-pułapka
Cytowany przez agencję AP rzecznik afgańskiego ministerstwa obrony powiedział, że eksplodował samochód-pułapka. Jego zdaniem był to atak samobójczy.
Do zorganizowania zamachu przyznał się w rozmowie telefonicznej z agencją Associated Press rzecznik talibów.
- Naszym celem była ambasada USA, ale nie udało nam się dostać w jej pobliże. Samobójca wysadził się w samochodzie niedaleko siedziby sił ISAF i zabił zagranicznych żołnierzy - powiedział w rozmowie z agencją Reuters przedstawiciel afgańskich talibów Zabihullah Mujahid. Nie wiadomo, gdzie przebywał mężczyzna w chwili rozmowy.
Źródło: reuters, pap