Ujawniono przyczynę zgonu amerykańskiego aktora Camerona Boyce’a. "Nagła, niespodziewana śmierć w wyniku ataku epilepsji" - napisał koroner. Gwiazdor Disneya zmarł na początku lipca w wieku 20 lat.
"Nagła, niespodziewana śmierć" - tak określiło przyczynę zgonu Camerona Boyce'a biuro koronera w Los Angeles. Wykluczono tym samym udział osób trzecich oraz samobójstwo.
Jak zaznacza CNN, to ostateczna przyczyna śmierci aktora. Jest ona zgodna ze wstępnymi wynikami sekcji zwłok z początku lipca.
Śmierć aktora
Cameron Boyce odszedł we śnie w nocy z 6 na 7 lipca. Jak poinformowała rodzina, był to rezultat jego stanu zdrowia, w związku z którym 20-latek był poddawany leczeniu.
"Świat niewątpliwie został pozbawiony jednego ze swoich najjaśniejszych świateł, ale jego dusza będzie żyć dalej dzięki dobroci oraz sympatii wszystkich, którzy go znali i kochali" - napisali w oświadczeniu bliscy Boyce'a. "Mamy złamane serca i prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tym niezwykle trudnym dla nas czasie, w którym opłakujemy stratę naszego ukochanego syna i brata" - dodała rodzina aktora.
Śmierć młodego aktora poruszyła Hollywood. Boyce'a żegnali Salma Hayek, Adam Sandler i inne gwiazdy. CZYTAJ WIĘCEJ >
Gwiazda Disneya i "weteran show-biznesu"
Cameron Boyce urodził się i wychował w Los Angeles. Na wielkim ekranie zadebiutował w 2008 roku, mając dziewięć lat. Wystąpił wówczas w horrorze "Lustra" Alexandre'a Aji. Największą rozpoznawalność przyniosły mu jednak role w produkcjach Disney Channel - filmie "Następcy" oraz serialu młodzieżowym "Jessie". Zagrał także u boku Shii LaBeoufa w filmie "Eagle Eye" oraz Adama Sandlera w komedii "Duże dzieci". Jak pisze CNN, "nim skończył 19 lat, Boyce był już "weteranem show-biznesu".
Autor: momo//kg / Źródło: CNN, tvn24.pl