Jeden z pierwszych ludzi, którzy ponad 40 lat temu przyłączyli się do Muammara Kaddafiego - Sassi Garada - uciekł z Libii. Wiadomość o jego ucieczce przez Tunezję do Europy podali w poniedziałek dwaj libijscy analitycy.
Wiadomość o ucieczce Garady przekazali: Noman Benotman, libijski analityk w Londynie, który utrzymuje kontakt z jego rodziną i przyjaciółmi, oraz Guma el-Gamaty, organizator tymczasowej Narodowej Rady Libijskiej. Pierwsze doniesienia mówiły o ucieczce Garady do Wielkiej Brytanii, gdzie ma krewnych, ale według Benotmana Garada przebywa Szwajcarii.
Nie potwierdzają, nie zaprzeczają
Brytyjscy urzędnicy nie potwierdzili ani nie zaprzeczyli, że Garada przyjechał do Wielkiej Brytanii. Z kolei rzeczniczka szwajcarskiego MSZ Carole Waelti powiedziała agencji AP, że władze jej kraju "nie wiedzą o możliwym pobycie pana Garady w Szwajcarii".
Według Benotmana, który pracuje jako analityk Quilliam Foundation, Garada miał w ciągu lat u boku płk. Kaddafiego kilkakrotnie awansować, ale trzymał się z dala mediów.
Nie jest jasne, jaką funkcję pełnił Garada w chwili ucieczki i jaką miał realną władzę.
Przyczyny ucieczki nieznane
Garada należy do berberyjskiej mniejszości, która często walczyła z Arabami o prawo do własnego języka i w obronie swoich tradycyjnych obyczajów. Wielu Berberów żyje w górach na zachodzie Libii, gdzie Garadę kierowano do łagodzenia napięć - powiedział el-Gamaty.
Przyczyny ucieczki Garady ani jej dokładna data nie są znane, ale jego nazwisko znajduje się na liście wyższych rangą przedstawicieli reżimu, którzy opuścili Kaddafiego.
Nie był pierwszy
To nie pierwszy raz, gdy od Kaddafiego uciekają jego zaufani ludzie. W zeszłym miesiącu granicę z Tunezją przekroczył Szukri Ghanem, były libijski minister ds. ropy i szef państwowej libijskiej korporacji naftowej, a w latach 2003-2006 premier Libii.
Kaddafiego opuścili m.in.: były szef dyplomacji Musa Muhammad Kusa, były szef MSW gen. Abd al-Fatah Junis, były minister sprawiedliwości Mustafa Abdul-Dżalil, były ambasador Libii przy ONZ Ali Abdussalam Treki oraz pewna liczba ambasadorów i innych dyplomatów.
Źródło: PAP