Pasażerowie brukselskiego metra zamarli, gdy zobaczyli na wyświetlaczu jednego ze składów napis "BOOM". Stało się to zaledwie osiem dni po zamachach na lotnisku Zaventem i stacji metra Maelbeek, w których zginęło ponad 30 osób, a ok. 200 zostało rannych. Władze metra stwierdziły, że doszło do "przykrego zdarzenia", a "błąd został szybko naprawiony".
"Super, bardzo uspokajający komunikat" - napisał w środę użytkownik Twittera Joseph Sansak, publikując zdjęcie wyświetlacza w brukselskim metrze, na którym widnia napis "BOOM". Zdjęcie wywołało poruszenie wśród internautów.
- Wysiadałem z wagoniku na stacji Madou, gdy zobaczyłem ten komunikat - powiedział Sansak w rozmowie z portalem RTL.be. - Uznałem, że to bardzo dziwna sprawa - stwierdził.
"Osiem dni po atakach w Brukseli taki napis mógł stać się powodem do niepokoju, a nawet wywołać panikę" - pisze portal rtl.be. Pasażerowie błyskawicznie zareagowali na komunikat, wzywając na miejsce pracownika metra. Ustalono, że napis pojawił się tylko na jednym wyświetlaczu przez krótki czas.
- Napis został natychmiast wyłączony - poinformowała rzecznik brukselskiej spółki transportowej STIB An Van Hamme. - Był to błąd komputera, zresztą widać, że litery są zniekształcone. Jeśli ktoś odczytał to jako "boom", jest to przypadek - powiedziała Van Hamme. - Na pewno nie był to atak hakerski - podkreśliła.
Le métro qui affiche ”BOOM”, super rassurant #STIB pic.twitter.com/d7ejS6U2no
— Joseph Sansak (@josephsansak) 30 marca 2016
Autor: asz\mtom / Źródło: rtl.be