Na poniedziałkowym posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego Republiki Serbii wybuchła bójka między przedstawicielami rządu i opozycji. Marszałkini izby zdecydowała o zakończeniu obrad. Powodem były wzajemne oskarżenia o odpowiedzialność za tragedię w Nowym Sadzie.
Pierwotnie serbski rząd miał omawiać propozycję budżetu na 2025 rok. Jednak na początku sesji przedstawiciele opozycji zażądali przeprowadzenia głosowania nad wotum nieufności dla rządu w związku z wypadkiem w Nowym Sadzie, w którym zginęło 14 osób. Marszałkini Ana Brnabić odrzuciła ten wniosek.
Do incydentów doszło w momencie, gdy na salę weszli premier Serbii Milosz Vuczević oraz przedstawiciele rządu. Opozycyjni parlamentarzyści podnieśli transparenty z napisami: "Korupcja zabija" czy "Macie krew na rękach". Wznoszono też okrzyki "mordercy".
Przedstawiciele władz odpowiedzieli podniesieniem transparentów: "Żółte szumowiny, korupcja i kradzież to wasze drugie imiona" i "Żółte szumowiny chcą wojny, a Serbia chce pracy". Ten kolor przypisywany jest środowiskom, które objęły władzę po upadku reżimu Slobodana Miloszevicia na początku XXI wieku, a obecnie są w opozycji.
Do fizycznych starć doszło, gdy niektórzy z opozycjonistów próbowali usunąć banery rządzącej większości, a przedstawiciele władz wyrwali sztandar z dłonią namalowaną czerwoną farbą - symbol demonstracji związanych z tragedią w Nowym Sadzie.
Bijących się parlamentarzystów rozdzieliła ochrona parlamentu. Po przerwaniu obrad strony zaczęły wzajemnie obarczać się odpowiedzialnością za doprowadzenie do incydentów. Marszałkini parlamentu oskarżyła opozycję o "próbę przejęcia władzy siłą". Przewodniczący opozycyjnej Partii Wolności i Sprawiedliwości Dragan Djilas ocenił, że Brnabić "właśnie przeprowadziła w Serbii zamach stanu na rozkaz prezydenta Aleksandara Vuczicia".
W nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych serbski przywódca wyraził niepokój z powodu - jak podkreślił - brutalnego zachowania części posłów i "codziennego zastraszania, którego dopuszczają się w całym kraju". - Mimo to chcę uspokoić obywateli i powiedzieć im, że będziemy reagować na ich chamstwo i arogancję jeszcze większą pracą - dodał Aleksandar Vuczić.
Na początku miesiąca 15 osób zginęło po tym, jak na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie zawalił się dach. Z powodu tragedii do dymisji podał się minister budownictwa Serbii Goran Vesić. W sobotę sąd w Nowym Sadzie wydał nakaz jego aresztowania. Do aresztu tymczasowego trafił też m.in. były dyrektor serbskich kolei, a do aresztu domowego - pełniąca obowiązki dyrektorki kolei oraz wiceministra zajmująca się transportem kolejowym.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/NEMANJA JOVANOVIC