Przyszły szef BBN na razie bez dostępu do tajemnic kraju i NATO

pap_20231221_1LV
Nawrocki wybrał nowego szefa BBN
Źródło: TVN24
Przyszły szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomir Cenckiewicz nie ma aktualnie ważnych poświadczeń bezpieczeństwa, które gwarantowałyby mu dostęp do krajowych tajemnic, a także tajemnic NATO i Unii Europejskiej. Z informacji tvn24.pl wynika, że mimo jego wygranej w pierwszej instancji sądu administracyjnego, może ich nie otrzymać.

Prezydent elekt Karol Nawrocki przedstawił dziś skład kierownictwa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Stery powierzył historykowi związanemu z Instytutem Pamięci Narodowej Sławomirowi Cenckiewiczowi, a jako jego zastępców przedstawił wieloletniego oficera polskich służb specjalnych (UOP, SKW i SWW) Andrzeja Kowalskiego oraz generała Wojska Polskiego Mirosława Brysia.

Na razie bez dostępu do tajemnic

Jednak przyszły szef prezydenckiego BBN nie ma - na razie - dostępu do informacji niejawnych. Oznacza to, że nie może mieć on zgodnego z prawem wglądu w tajemnice Polski, Unii Europejskiej oraz NATO. I dzieje się tak pomimo korzystnego dla niego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który zapadł 17 czerwca.

"Po rozpoznaniu skargi wniesionej przez mojego pełnomocnika radcę prawną Alicję Kurek (sąd - red.) uchylił decyzję Prezesa Rady Ministrów Donald Tusk i decyzje Jarosława Stróżyka/Służby Kontrwywiadu Wojskowego w przedmiocie cofnięcia mi poświadczeń bezpieczeństwa. Sąd rozpoznał 8 skarg w zakresie wszystkich posiadanych przeze mnie poświadczeń bezpieczeństwa, które zostały cofnięte niezgodnie z prawem" - tak wtedy napisał sam Sławomir Cenckiewicz na swoim profilu w mediach społecznościowych.

Już po tej informacji dziennikarz tvn24.pl rozmawiał z funkcjonariuszami służb. - Decyzja sądu nie uprawomocniła się. Czekamy na jej pisemne uzasadnienie - usłyszeliśmy.

Podobnie stanowisko usłyszeliśmy dziś od dwóch niezależnych źródeł: - Wyrok sądu nie uprawomocnił się, co oznacza, że pan Sławomir Cenckiewicz nie ma ważnych poświadczeń. Na razie obowiązuje decyzja, że służby i kancelaria premiera będą się odwoływać do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Zatajenie faktów

Aby zrozumieć meandry postępowania administracyjnego, które związane jest z wydawaniem i odbieraniem poświadczeń bezpieczeństwa, należy się cofnąć w czasie. Dokładnie do 31 lipca ubiegłego roku, kiedy dwóch funkcjonariuszy SKW wręczyło Sławomirowi Cenckiewiczowi decyzję o cofnięciu mu poświadczeń.

Decyzja była efektem wcześniejszej pracy służb w ramach tak zwanego postępowania kontrolnego. Już w momencie wszczęcia postępowania kontrolnego Sławomirowi Cenckiewiczowi zawieszone zostały poświadczenia bezpieczeństwa - tłumaczy nasz rozmówca.

Sławomir Cenckiewicz
Sławomir Cenckiewicz
Źródło: PAP/Andrzej Jackowski

Służby wszczęły to postępowanie, gdyż odkryły, że Cenckiewicz, gdy ubiegał się o dostęp i wypełniał ankietę bezpieczeństwa, zataił ważne informacje.

"Przekazano mi również uzasadnienie powyższej decyzji, w której znalazły się informacje wrażliwe w postaci fragmentów wywiadu lekarskiego z 2020 roku, co jest sytuacją bez precedensu" - tak poinformował sam Cenckiewicz w portalu X.

Zgodnie z procedurą wynikającą z ustawy o ochronie informacji niejawnych, choć postępowanie kontrolne wszczęły służby, to ostateczną decyzję podjął - w imieniu premiera Donalda Tuska - minister koordynator służb specjalnych.

To także moment wręczenia formalnej decyzji otworzył możliwość Sławomirowi Cenckiewiczowi, by odwołać się od decyzji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. I właśnie to postępowanie, toczące się za zamkniętymi drzwiami, zakończyło się korzystnym dla Cenckiewicza wyrokiem w pierwszej instancji.

Ujawniony plan obrony Polski

Według naszych źródeł teraz kancelaria premiera musi rozstrzygnąć problem, czy odwoływać się od wyroku do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Dodatkową komplikacją jest fakt, że już po cofnięciu poświadczeń Sławomir Cenckiewicz usłyszał zarzuty karne w prokuraturze.

Ten fakt nie był ujęty w pierwotnej decyzji o odebraniu poświadczeń Cenckiewiczowi, bowiem zarzuty prokuratura sformułowała wobec niego dopiero w maju tego roku, czyli w dziesięć miesięcy po odebraniu certyfikatów - mówi nasze źródło związane z kancelarią premiera.

Mariusz Błaszczak usłyszał zarzuty. Chodzi o sprawę ujawnienia planów obronnych Polski
Źródło: Michał Tracz/Fakty TVN

Precyzyjnie: prokurator pionu wojskowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie Marcin Maksjan postawił m.in. zarzuty z artykułu 231 paragraf 1 i 2 Kodeksu karnego, które przewidują karę więzienia do lat dziesięciu dla funkcjonariusza publicznego, który nie dopełnia obowiązku, bądź przekracza swoje uprawnienia działając dla własnego interesu.

Pod koniec lipca 2023 roku Cenckiewicz "pomógł byłemu ministrowi obrony narodowej Mariuszowi Błaszczakowi popełnić zarzucane mu przestępstwo przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistych dla swojej formacji politycznej - tj. partii i komitetu wyborczego Prawo i Sprawiedliwość, polegające na zniesieniu klauzuli 'ściśle tajne' oraz 'tajne' z fragmentów planowania operacyjnego szczebla strategicznego, w tym m.in. 'Planu Użycia Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej WARTA'" - to fragment oficjalnego komunikatu rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotra Antoniego Skiby.

Odtajnienie planu obrony Polski przed agresją ze wschodu stało się jednym z motywów kampanii wyborczej jesienią 2023 roku. Na tej podstawie politycy PiS przekonywali, że ich poprzednicy rządzący Polską - koalicja PO-PSL - były gotowe zostawić bez obrony całą wschodnią część kraju, broniąc się jedynie na linii Wisły.

Cenckiewicz wskazywał poszczególne akta, minister Mariusz Błaszczak je odtajniał, a Cenckiewicz publikował - tłumaczył wtedy na łamach "Gazety Wyborczej" informator dziennikarzy.

Decyzja w rękach premiera

Jakie ta sprawa ma znaczenie dla poświadczeń bezpieczeństwa Sławomira Cenckiewicza, przyszłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego?

Aktualne zarzuty prokuratorskie są kolejnym powodem, by odmówić mu dostępu, innym niż zatajenie faktów w ankiecie bezpieczeństwa osobowego. Decyzje są w rękach premiera Donalda Tuska, ministra koordynatora Tomasza Siemoniaka oraz szefów służb: cywilnego i wojskowego kontrwywiadu - mówi nasz rozmówca związany z KPRM.

Czytaj także: