Dwa samoloty niemal zderzyły się nad Tel Awiwem. Mały, należący do ONZ, popełnił błąd i wleciał tuż przed duży, transportowy, lecący z Europy. Sytuację uratował zapewne refleks pilotów, którzy zobaczyli nawzajem swe maszyny pięć sekund przed momentem, kiedy przecięłyby się trajektorie lotu.
Jak poinformowało izraelskie Ministerstwo Transportu, maszyny zbliżyły się na około 60 metrów, co w lotnictwie oznacza tyle co nic.
Kurs na katastrofę
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło 30 stycznia nad morzem, kilka kilometrów od Tel Awiwu. Mały samolot turbośmigłowy Beech 200 King Air, wykonujący lot dla ONZ, wystartował z niedużego miejskiego lotniska Sde Dov około godziny 6:30 czasu lokalnego. Było to niemal dokładnie o wschodzie słońca.
Tuż po starcie maszyna powinna wykonać ostry zwrot i skierować się na północ, aby nie wlecieć w ścieżkę zejścia dużych samolotów odrzutowych, prowadzącą na odległe o kilkanaście kilometrów lotnisko międzynarodowe Ben Guriona. Z nieznanej jeszcze przyczyny pilot maszyny ONZ tego nie zrobił. Wykonał zwrot jedynie częściowo i po kilku minutach lotu, wznosząc się na wysokości około kilometra, zbliżył się do wspomnianej ścieżki zejścia. Tymczasem z Aten nadlatywał nad Morzem Śródziemnym samolot transportowy B757 linii FedEx Express. Jego załoga już od kilkunastu minut zniżała maszynę i przygotowywała się do lądowania. Wówczas, w promieniach wschodzącego słońca, piloci obu samolotów - według relacji izraelskiego ministerstwa - mieli dostrzec się nawzajem.
Zabrakło 60 metrów
Ministerstwo transportu poinformowało, że maszyny zbliżały się do siebie z prędkością 700 km/h. Do zderzenia zabrakło pięciu sekund. Piloci maszyny Fed Ex wykonali gwałtowny zwrot w prawo i poderwali do góry. Nie wiadomo, co zrobiła załoga mniejszej maszyny. Według danych ministerstwa efekt był taki, że tak zwana separacja pozioma wyniosła zero metrów. Oznacza to, że maszyny znajdowały się idealnie jedna nad drugą, choć nie wiadomo, która była u góry, a która na dole. Separacja pionowa miała zaś wynieść około 60 metrów, czyli w takiej odległości się minęły. Po gwałtownym spotkaniu mały samolot wykonał manewr, który powinien był zrobić wcześniej. Odleciał na północ, a później bez przeszkód dotarł do celu, czyli egipskiego miasta Szarm el Szejk. Maszyna FedEx musiała przerwać lądowanie, wykonać kilka nawrotów i kilkanaście minut później już bez przeszkód znalazła się na płycie lotniska Ben Guriona. Izraelskie ministerstwo zakwalifikowało incydent jako bardzo poważny i wszczęło dochodzenie.
Autor: mk//rzw / Źródło: tvn24.pl, AV Herald
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA 2.0) | Rosedale7175