Możliwy "znaczący zestaw ataków". "Istnieje poważne ryzyko błędnej kalkulacji"

Źródło:
PAP
Izraelski wywiad ocenia, że Iran może zaatakować Izrael w ciągu następnych paru dni
Izraelski wywiad ocenia, że Iran może zaatakować Izrael w ciągu następnych paru dniJacek Tacik/Fakty TVN
wideo 2/3
Izraelski wywiad ocenia, że Iran może zaatakować Izrael w ciągu następnych paru dniJacek Tacik/Fakty TVN

Rzecznik izraelskiej armii podaje, że wojsko znajduje się w stanie "najwyższego pogotowia" w związku z możliwością ataku Iranu lub Hezbollahu. Przed "znaczącym zestawem ataków" Iranu na Izrael ostrzega Biały Dom. Brytyjski premier przekonywał Teheran, by powstrzymał się od ataku odwetowego.

- Izraelskie wojsko znajduje się w stanie "najwyższego pogotowia" w związku z możliwością ataku Iranu lub Hezbollahu. Instrukcje dla cywilów pozostają niezmienione - powiedział w poniedziałek wieczorem rzecznik armii Daniel Hagari.

- Śledzimy poczynania naszych wrogów, przede wszystkim Hezbollahu i Iranu, lotnictwo zwiększyło liczbę patroli nad Libanem, by wykrywać i neutralizować zagrożenia - dodał Hagari. - Jesteśmy przygotowani zarówno do obrony, jak i do ataku - podkreślił.

Społeczeństwo będzie informowane o wszelkich zagrożeniach tak wcześnie, jak to możliwe, ale w ten sposób, "by nie dawać naszym wrogom informacji wywiadowczych i przewagi operacyjnej" - zapewnił Hagari.

W niedzielę wieczorem w izraelskich mediach pojawiły się informacje, że według wywiadu w najbliższych dniach można spodziewać się bezpośredniego ataku Iranu na Izrael.

To zmiana w stosunku do poprzednich ocen, według których Iran zrezygnował z mocnego odwetu z powodu presji międzynarodowej, a atak na Izrael przeprowadzi jedynie libański Hezbollah.

Zarówno Iran, jak i sprzymierzony z nim libański Hezbollah zapowiedziały odwet za śmierć przywódców Hamasu i Hezbollahu pod koniec lipca w przypisywanych Izraelowi atakach.

Izraelscy żołnierze we wschodniej JerozolimieMostafa Alkharouf/Anadolu via Getty Images

Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby powiedział, że Stany Zjednoczone ostrzegły Izrael, że musi być przygotowanym na "znaczący zestaw ataków" Iranu, który może nastąpić w tym tygodniu.

Dodał, że ocena USA jest zbieżna z tym, czego spodziewają się izraelskie służby.

Przypomniał też, że w weekend Pentagon ogłosił wysłanie w region Bliskiego Wschodu dodatkowego okrętu podwodnego o napędzie jądrowym oraz przyspieszenie wysłania w region drugiego lotniskowca, USS Lincoln.

Premier Starmer przekonywał prezydenta Iranu, by nie atakował Izraela

Premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer rozmawiał w poniedziałek wieczorem z prezydentem Iranu Masudem Pezeszkianem, którego przekonywał, by Teheran powstrzymał się od ataku odwetowego na Izrael, gdyż jest poważne ryzyko błędnej kalkulacji, a wojna nie jest w niczyim interesie.

"Premier powiedział, iż jest głęboko zaniepokojony sytuacją w regionie i wezwał wszystkie strony do deeskalacji i unikania dalszej konfrontacji w regionie. Istnieje poważne ryzyko błędnej kalkulacji i teraz nadszedł czas na spokój i ostrożność" - napisano w komunikacie wydanym przez Downing Street po trwającej 30 minut rozmowie telefonicznej obu przywódców.

Jak dodano, Starmer podkreślił zaangażowanie w natychmiastowe zawieszenie broni, zwolnienie wszystkich zakładników i zwiększenie pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy oraz mówił, że aby osiągnąć te rezultaty, należy skupić się na negocjacjach dyplomatycznych. Poruszył również sprawę zagranicznych więźniów przetrzymywanych w Iranie.

"Przywódcy zgodzili się, iż konstruktywny dialog między Wielką Brytanią a Iranem leży w interesie obu krajów. Premier dodał, że może on być kontynuowany tylko wtedy, gdy Iran zaprzestanie swoich destabilizujących działań, w tym gróźb wobec osób w Wielkiej Brytanii i nie będzie dalej wspierał inwazji Rosji na Ukrainę" – przekazano w komunikacie.

Rozmowy światowych przywódców

Spodziewany odwet Iranu na Izraelu za zabójstwo politycznego przywódcy Hamasu Ismaila Haniji w Teheranie był też przedmiotem poniedziałkowych rozmów prezydenta USA Joe Bidena z przywódcami Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec i Włoch.

Według Kirby'ego przywódcy "powtórzyli to, co już wcześniej mówili", tzn. że nie chcą eskalacji przemocy i że nadal mają nadzieję na doprowadzenie do zawieszenia broni w Strefie Gazy.

Choć Hamas zapowiedział, że nie wyśle swojej delegacji na negocjacje pokojowe, przedstawiciel Białego Domu oświadczył, że nadal planuje przybyć do Kairu na rozmowy i że "Hamas musi tam być".

Pytany o ewentualny udział państw europejskich w odpieraniu irańskiego ataku na Izrael, Kirby przypomniał, że europejskie siły (Wielka Brytania i Francja) uczestniczyły w zestrzeliwaniu irańskich rakiet i dronów podczas ostatniego odwetu Iranu, lecz decyzja o tym, co zrobić tym razem, należy do samych państw.

Autorka/Autor:asty/kg

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Mostafa Alkharouf/Anadolu via Getty Images