Samolot Embraer 190 birmańskich linii lotniczych miał podchodzić lada moment do lądowania, gdy pojawiły się problemy z podwoziem. Okazało się, że nie można opuścić przednich kół. Pilot poradził sobie jednak bez ich pomocy. Maszyna wylądowała. Nikomu nic się nie stało.
Do zdarzenia doszło w niedzielę nad ranem. Władze pogratulowały pilotowi imponującego lądowania, mimo problemów technicznych. Nikt z obecnych na pokładzie nie odniósł większych obrażeń. - Pilot wykonał świetną robotę - powiedział sekretarz ministerstwa transportu i telekomunikacji w Birmie, Win Khant. Dodał, że incydent jest obecnie badany.
Lądowanie bez przednich kół
Samolot wystartował z miasta Jangon. Gdy pilot zaczął szykować się do lądowania na lotnisku w Mandalay, okazało się, że nie może opuścić przedniego podwozia.
Kapitan Myat Moe Aung przeleciał dwa razy nad portem lotniczym, by kontrolerzy ruchu lotniczego mogli sprawdzić, czy udało się wysunąć przednie koła - przekazały birmańskie linie lotnicze.
Kiedy okazało się, że do tego nie doszło, "kapitan postąpił zgodnie z procedurami awaryjnymi i doprowadził do zużycia części paliwa, by zmniejszyć ciężar samolotu przed lądowaniem" - napisał w oświadczeniu przewoźnik.
Lądowanie zostało uchwycone na nagraniu. Widać na nim jak samolot zbliża się do ziemi, po czym dotyka pasa startowego tylnymi kołami, a następnie opuszcza dziób. Maszyna trze podwoziem o asfalt, po czym zatrzymuje się w kłębach dymu.
Załoga samolotu przeprowadziła ewakuację pasażerów. Linia lotnicza nie przekazała, ile osób znajdowało się na pokładzie. Jak pisze Reuters, samoloty Embraer 190 mogą przewodzić od 96 do 114 pasażerów.
Kolejny incydent
Był to drugi w tym tygodniu incydent lotniczy w Birmie. W środę na lotnisku w Jangon samolot Biman Bangladesh Airlines zjechał z pasa startowego w wyniku silnego wiatru.
Rannych zostało wówczas co najmniej 17 osób.
Autor: momo/adso / Źródło: Reuters