Służby prasowe Alaksandra Łukaszenki poinformowały, że w czasie rozmowy z niemiecką kanclerz Angelą Merkel przedstawił on "propozycję rozwiązania sytuacji" na granicy z Unią Europejską. Zaniepokojenie wydarzeniami na granicy polsko-białoruskiej wyraża szereg europejskich krajów i instytucji. Jak podkreśla szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, UE nadal obserwuje agresję hybrydową, za którą odpowiada reżim Łukaszenki.
- Przedstawiłem propozycję rozwiązania sytuacji – mówił w czasie wtorkowej narady z urzędnikami Alaksandr Łukaszenka. Według komunikatu służb prasowych prezydenta Angela Merkel ma "omówić tę kwestię z członkami Unii Europejskiej". "Następnie ma się odbyć jeszcze jedna rozmowa"- podała służba, cytowana przez państwową agencję BiełTA.
Łukaszenka oświadczył, że z rozmówczynią zgodzili się, że "eskalacja nikomu nie jest potrzebna, ani UE, ani Białorusi", utrzymując, że Białoruś "nigdy nie dążyła do eskalacji".
Rozmowa z Mińskiem i Moskwą
Telefoniczna rozmowa Łukaszenki z Merkel odbyła się w poniedziałek. Jak podało biuro prasowe rządu federalnego, "omówiono szereg problemów, a przede wszystkim sytuację uchodźców na granicy białorusko-polskiej, białorusko-litewskiej i białorusko-łotewskiej".
W rozmowie "poruszono też szczegółowo sposoby i perspektywy rozwiązania problemu migracyjnego, aby nie dopuścić do eskalacji sytuacji na granicy". Rozmowa dotknęła również problemu pomocy humanitarnej dla uchodźców.
Wcześniej białoruski kanał Puł Pierwogo na Telegramie poinformował, że "rozmowa Łukaszenki z p.o. kanclerza Niemiec trwała około 50 minut".
Angela Merkel rozmawiała wcześniej telefonicznie o kryzysie migracyjnym na granicach Białorusi z krajami UE także z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. "Podkreślono, że ważne jest jak najszybsze uregulowanie kryzysu zgodnie z normami humanitarnymi - przekazał wówczas Kreml. "Władimir Putin opowiedział się za odnowieniem kontaktów między państwami UE i Białorusią w celu rozwiązania danego problemu" - głosił komunikat Kremla, wydany po rozmowie.
Reakcje świata
Zaniepokojenie sytuacją na granicy Polski z Białorusią wyraża szereg europejskich krajów i instytucji.
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell oświadczył w poniedziałek, że Unia Europejska w najbliższych dniach nałoży sankcje na osoby i podmioty na Białorusi, podkreślając, że ministrowie spraw zagranicznych państw UE osiągnęli porozumienie polityczne w tej sprawie.
Jak powiedział Borrell, UE nadal obserwuje agresję hybrydową, za którą odpowiada reżim Łukaszenki. - Zgodziliśmy się, aby rozszerzyć zakres sankcji na reżim białoruski. Od dzisiaj będziemy mogli nakładać sankcje na więcej osób za organizację tych lotów z ludźmi z kilku krajów na Białoruś, a stamtąd nad granicę UE. Uzgodniliśmy przyjęcie piątego pakietu sankcji, który zostanie sfinalizowany w najbliższych dniach - dodał.
Wcześniej w sprawie kryzysu migracyjnego przy polskiej granicy wypowiedzieli się prezydent USA Joe Biden, wiceprezydent Kamala Harris i szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken. - To źródło wielkiego zaniepokojenia. Poinformowaliśmy o naszym zaniepokojeniu Rosję, poinformowaliśmy o naszym zaniepokojeniu Białoruś – mówił Biden.
Harris oznajmiła, że USA poświęcają kryzysowi "szczególną uwagę", a szef Departamentu Stanu wskazał, że USA rozważają użycie "różnych narzędzi" wobec reżimu w Mińsku.
Źródło: PAP