"Cztery lata temu Maryja Kalesnikawa została zatrzymana przez zbirów Łukaszenki. Próbowali ją deportować, jednak w akcie sprzeciwu podarła swój paszport. Od tamtej pory jest za kratkami. Od ponad 500 dni w izolacji. Jej odwaga i siła sprawiają, że wszyscy jesteśmy dumni z bycia Białorusinami" – napisała w sobotę na platformie X liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Nie możesz iść? Pełznij". Tak traktują więźniarki w tym miejscu
Polityczny proces i wyrok za "antypaństwową zmowę i ekstremizm"
Kalesnikawa - która jest zawodową flecistką - była jedną z czołowych postaci w sztabie bankiera Wiktara Babaryki, który zamierzał wystartować w wyborach prezydenckich w 2020 roku jako rywal Alaksandra Łukaszenki. Gdy został zatrzymany i uwięziony, Kalesnikawa dołączyła do ekipy opozycyjnej kandydatki Swiatłany Cichanouskiej.
Po sfałszowanych wyborach funkcjonariusze służb wieźli Kalesnikawą na granicę, zamierzając zmusić ją do opuszczenia kraju. Aktywistka podarła swój paszport, a następnie została zatrzymana i uwięziona. Rok później, w 2021 r., została skazana w politycznym procesie na 11 lat więzienia za "wezwania do działań na szkodę bezpieczeństwa narodowego, zmowę w celu przejęcia władzy w kraju, utworzenie organizacji ekstremistycznej". Sądzona była razem z oskarżonym o to samo adwokatem Maksimem Znakiem (skazany na 10 lat więzienia).
Białoruska opozycjonistka odbywa karę więzienia w kolonii karnej w Homlu na południu kraju. Jesienią 2022 r. trafiła do szpitala z perforacją wrzodów żołądka. Od lutego 2023 r. jej rodzina nie otrzymała od niej żadnej informacji. Więźniarka polityczna jest utrzymywana w pełnej izolacji, którą prawnicy określają jako "incommunicado". Takie traktowanie jest nielegalne, ale na Białorusi - jak podnoszą działacze na rzecz praw człowieka - to norma.
Ostatni list bliscy otrzymali 1,5 roku temu. Mówią o "torturach i powolnym zabijaniu"
"Ostatni list otrzymaliśmy od niej 15 lutego 2023 r. Do Maryi nie jest dopuszczany adwokat, nie dostaje paczek. Według mojej wiedzy, dzisiaj Maryja w kolonii praktycznie głoduje. Waży 45 kg przy wzroście 175 cm. Jej choroba (wrzody żołądka – red.) wymaga diety, dlatego nie może ona jeść wielu rzeczy z więziennego menu" – napisała niedawno jej siostra Tacjana Chomicz.
Dodała, że "karmienie osoby cierpiącej na wrzody bałandą (rosyjska nazwa tak zwanej łagrowej zupy 'z niczego'), to tortury i powolne zabijanie, a pozbawienie korespondencji – to przyspieszanie tej śmierci".
Wszystkie informacje na temat Maryi Kalesnikawej pochodzą z "anonimowych źródeł", bo kontaktu z nią nie ma od ponad półtora roku. Z tych doniesień wynika też, że personel kolonii znęca się nad więźniarką fizycznie i psychicznie. Funkcjonariusze mieli mówić jej, że "wszyscy o niej zapomnieli" albo drzeć listy na jej oczach.
Krewni Kalesnikawej domagają się, by zapewniono jej odpowiednie jedzenie, badanie i leczenie, a także umożliwiono jej widzenia i korespondencję.
Uwolnienia więźniarki reżimu domagają się bliscy, obrońcy praw człowieka, organizacje międzynarodowe i zachodnie rządy. Podobnie jak w przypadku innych więźniów politycznych, Mińsk apele te ignoruje. Według organizacji Wiasna na Białorusi jest obecnie co najmniej 1367 więźniów sumienia.
Autorka/Autor: akr/adso
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Jelena Tołkaczewa/TUT.by