Siły zbrojne Białorusi, Rosji oraz Serbii wezmą udział we wspólnych manewrach wojskowych Słowiańskie Braterstwo 2020 - poinformowało we wtorek ministerstwo obrony w Mińsku. Ćwiczenia odbędą się we wrześniu w obwodzie brzeskim, przy granicy z Polską.
Jak przekazał resort, ćwiczenia wojskowe odbędą się w dniach 10-15 września. "Żołnierze przećwiczą podczas manewrów kwestie wspólnych działań jednostek podczas wykonywania zadań dotyczących walki z terroryzmem" - podało ministerstwo obrony. Jak dodało, oddziały sił zbrojnych Białorusi, Rosji i Serbii utworzą wielonarodową grupę taktyczną.
Ćwiczenia odbywać się będą na poligonie pod Brześciem na zachodzie Białorusi. Przebiegać będą w czasie, gdy w kraju tym trwają protesty przeciwko prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence, a Rosja sygnalizowała, że w razie konieczności jest gotowa wysłać tam siły porządkowe. W następnej kolejności odbędą się jesienią, tym razem w Rosji, ćwiczenia o nazwie Kaukaz 2020. Rosja zamierza zorganizować je z udziałem żołnierzy sześciu państw, które są jej partnerami w Szanghajskiej Organizacji Współpracy i tworzonej przez państwa poradzieckie Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB).
"Rozmieściliśmy praktycznie połowę naszej białoruskiej armii"
Tydzień temu Łukaszenka na spotkaniu z rosyjskim premierem Michaiłem Miszustinem poinformował o rozmieszczeniu "praktycznie połowy armii". - Faktycznie kontrolujemy zachodnie granice z Litwą i Polską i okrążyliśmy Grodno - powiedział.
- Widzicie, co się dzieje u nas. My widzimy, co się dzieje wokół Rosji. Byliśmy zmuszeni odpowiadać, widząc nieprzyjacielskie kroki ze strony bloku NATO u naszych granic - oznajmił białoruski prezydent. Jak dodał, "są na to wszelkie dowody, nieważne, jak by się nie tłumaczyli". Wśród nich wymienił "przerzut amerykańskich i innych jednostek z głębi natowskiego terytorium do granic Białorusi, w szczególności samolotów F-16". Według niego przerzucono "16 albo 18 samolotów".
Prezydent podkreślił, że "spokojnego życia nie będzie, ale Białoruś jest w pełni zdeterminowana, by obronić swoją suwerenność i niepodległość" - donosiła białoruska państwowa agencja BiełTA.
Jak przekazała wcześniej agencja, Łukaszenka powiedział też, że na sytuację na Białorusi w znacznej mierze wpływa zagraniczna ingerencja w wewnętrzne sprawy kraju i kierowanie protestami z zagranicy. - Dzieje się to z Polski, Czech, Litwy i Ukrainy, co nas najbardziej niepokoi - wskazał białoruski prezydent. - Reagujemy na wszelkie negatywne ruchy pod adresem Białorusi. Najważniejsze jest dla nas, by nie dopuścić do rozniecenia w Mińsku jakiegoś pożaru. Bo tak zawsze bywa: zaczyna się ze stolicy i przechodzi na cały kraj - podkreślił.
Polska wielokrotnie zaprzeczała nieprzyjaznym zamiarom wobec Białorusi. - Polska nie ma "żadnych wrogich zamiarów" wobec Białorusi - mówił m.in. wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. - Wielokrotnie (...) na forach międzynarodowych, ale i w relacjach bilateralnych z Białorusią podkreślaliśmy uznanie suwerenności, niezawisłości Białorusi i nienaruszalności jej granic - wskazywał.
Źródło: Reuters, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock