Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad zaprosił Benedykta XVI do tego kraju - oznajmił irański ambasador przy Stolicy Apostolskiej Ali Akbar Naseri, cytowany przez włoską agencję Ansa. - Gdyby Ojciec Święty zdecydował się na taką podróż, będziemy gotowi przyjąć go w sposób znakomity i z entuzjazmem - zapewnił dyplomata podczas spotkania z dziennikarzami w Rzymie z okazji 33. rocznicy rewolucji islamskiej.
Ambasador Naser stwierdził też z tej okazji, że Iran i Stolica Apostolska utrzymują "szczere i serdeczne kontakty" i współpracują ze sobą w kwestiach kultury i nauki oraz dialogu międzyreligijnego.
Równocześnie uznał on, że do nuncjuszy apostolskich w krajach Unii Europejskiej należy "pozytywne przyczynianie się" do rozładowania napięcia wokół programu nuklearnego władz Iranu, bo ci "są oni świadomi tego, że Teheran nie ma celów militarnych, ale wyłącznie pokojowe".
Papież rozumie?
Naser dał też do zrozumienia, że w tej sytuacji plany atomowe Iranu popiera sam Benedykt XVI. - Kiedy przedstawiałem listy uwierzytelniające (te zamiary - red.), także papież Benedykt XVI powiedział mi, że pokojowe wykorzystanie energii nuklearnej jest prawem każdego narodu - stwierdził dyplomata.
- Iran nie dąży do napięcia z żadnym krajem, pragniemy owocnej współpracy ze wspólnotą międzynarodową - dodał, tłumacząc, że USA szukają po prostu powodu, by Iran zaatakować. - Naszą jedyną winą jest to, że nie chcemy podporządkować się linii podyktowanej przez hegemonię wielkich mocarstw. Gdybyśmy z absurdalnego powodu musieli rozebrać nasze elektrownie nuklearne, Stany Zjednoczone znalazłyby inny powód, by nas zaatakować - uznał Naser.
Nie wiadomo, czy papież Benedykt XVI zdecyduje się w chwili ogromnego napięcia na linii Waszyngton-Teheran na podróż do Iranu. Pierwsze zaproszenie ze strony jego prezydenta, Mahmuda Ahmadineżada Watykan odebrał już w listopadzie 2010 r., ale na nie nie odpowiedział.
Źródło: PAP