Noworodek zniknął ze szpitalnej sali. Nie żyje

Źródło:
APA, ENEX, ORF, Kurier, tvn24.pl

Wiedeńska policja w piątek znalazła w pobliżu szpitala w stolicy Austrii ciało noworodka. Dzień wcześniej służby informowały o szeroko zakrojonych poszukiwaniach dziecka, które zniknęło z sali na oddziale neonatologicznym.

W czwartek po godzinie 14 wiedeńska policja poinformowała o "dużej akcji" w szpitalu Favoriten. "Na teren (szpitala - red.) należy wchodzić wyłącznie w sytuacjach awaryjnych. Nie ma zagrożenia dla przebywających tam osób" - podano we wpisie w serwisie X. Trzy godziny później policja powiadomiła o poszukiwaniach noworodka w wieku około tygodnia. 

W piątek przed południem policja opublikowała komunikat na portalu X: "W ramach trwającego śledztwa dziś rano w pobliżu szpitala Favoriten znaleziono martwe dziecko". W kolejnym piątkowym komunikacie policja podała informację o zatrzymaniu 29-latki matki noworodka. Zatrzymania dokonano na polecenie prokuratora, podkreślono. Kobieta podejrzana jest o zabójstwo - wynika z informacji przekazanych przez austriackie media. Według "Kronen Zeittung" 29-latka przyznała się do zabójstwa.

ZOBACZ TEŻ: Stracił dom, szuka żony porwanej przez powódź. Teraz padł ofiarą oszustwa

Dziecko zniknęło ze szpitalnej sali

O zniknięciu noworodka z sali na oddziale neonatologicznym miała poinformować jego matka, która twierdziła, że wyszła "na chwilę" - podała austriacka agencja APA w czwartek, dodając, że "jak dotąd nie ma solidnych dowodów na to, że dziecko zostało porwane, ale nie można tego wykluczyć". Rodzicami noworodka zajęli się szpitalni psycholodzy, krewni zostali przesłuchani przez policję - pisała APA. Agencja ENEX w dniu zniknięcia noworodka przekazała, że matka "natychmiast zaalarmowała" personel szpitala, gdy zauważyła, że w sali nie ma jej dziecka.

- Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najszybciej odnaleźć dziecko - przekazała w czwartek rzeczniczka policji Anna Gutt, cytowana przez portal ORF. W ramach poszukiwań funkcjonariusze przeprowadzili kontrole samochodów przejeżdżających w pobliżu szpitala, sprawdzili także okoliczne place budowy oraz sieć kanalizacyjną. Po zapadnięciu zmroku na miejscu pracował również dron.

Kto mógł wejść na oddział

Podmiot kierujący wiedeńskim szpitalem, Wiener Gesundheitsverbund, w oświadczeniu dla "Vienna Today" podał, że na oddział, z którego zniknął noworodek, nie było "otwartego dostępu". "Aby wejść, odwiedzający muszą zadzwonić przez domofon. Pracownicy otwierają drzwi tylko wtedy, gdy jest jasne, że posiadasz uprawnienia dostępu" - podkreślono.

ZOBACZ TEŻ: 18-latka ostatni raz była widziana na lotnisku w Balicach. Po kilku dniach poszukiwań została odnaleziona

Autorka/Autor:wac//az

Źródło: APA, ENEX, ORF, Kurier, tvn24.pl