W australijskim Queenslandzie ruszył proces członków sekty, którzy przestali podawać insulinę ośmiolatce chorującej na cukrzycę i nie reagowali, gdy stan dziewczynki się pogarszał. Wśród oskarżonych są rodzice dziecka. Według prokuratora dla wszystkich, którzy widzieli Elizabeth, było "jasne", że jej życie jest zagrożone. Mimo to nikt "nie podjął żadnej próby" sprowadzenia pomocy.
Proces 14 osób oskarżonych w związku ze śmiercią ośmioletniej Elizabeth Struhs rozpoczął się w Sądzie Najwyższym stanu Queensland w środę. Ojciec Elizabeth, 52-letni Jason Struhs i lider sekty, 62-letni Brendan Stevens, zostali oskarżeni o zabójstwo. Według prokuratury "mężczyźni zdawali sobie sprawę, że działania sekty prawdopodobnie zabiją Elizabeth" - przekazał portal BBC w środę. Matce, 49-letniej Kerrie Struhs i 21-letniemu Zacharemu Struhsowi oraz 10 innym osobom w wieku od 22 do 67 lat postawiono zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci.
Prokurator Caroline Marco na początku środowej rozprawy stwierdziła, że Elizabeth była "inteligentnym, uduchowionym dzieckiem". - Ale była za młoda, żeby zrozumieć tragiczne konsekwencje decyzji rodziców, za którą ostatecznie zapłaciła swoim życiem - dodała Marco.
Było "jasne", że życie dziecka jest zagrożone
Prokurator powiedziała, że na początku stycznia 2022 roku rodzice ośmiolatki chorującej na cukrzycę typu 1 podjęli decyzję o zmniejszeniu dawki insuliny podawanej córce, a następnie o całkowitym zaprzestaniu podawania tego hormonu. Jakiś czas później członkowie sekty spotkali się na modlitwie - kontynuowała Marco, wskazując, że "dla wszystkich, którzy ją (Elizabeth - red.) widzieli", było "jasne", że życie dziecka jest zagrożone. Mimo to nikt "nie podjął żadnej próby" sprowadzenia pomocy. Elizabeth zmarła 7 stycznia 2022 roku w swoim domu w Rangeville na południowych przedmieściach Toowoomba.
Rodzice Elizabeth zostali aresztowani już w 2022 roku. Służby ze stanu Queensland informowały wówczas, że para nie podawała córce insuliny przez sześć dni aż do momentu śmierci, a ratownicy medyczni zostali wezwani na miejsce dopiero o godzinie 17:30 następnego dnia. - Przez 40 lat służby nigdy nie spotkałem się z podobną sprawą - mówił detektyw Garry Watts z policji w Queenslandzie po aresztowaniu rodziców ośmiolatki.
Matka dziecka już wcześniej była w więzieniu
Australijskie władze ustaliły później, że w momencie śmierci dziecka jego matka była na wolności od zaledwie kilku dni. W 2019 roku kobieta została skazana za niepodanie córce insuliny. Wtedy Elizabeth spędziła miesiąc w szpitalu po tym, jak jej ojciec wezwał lekarza. Według prokuratury Struhs wcześniej nie zgadzał się z przekonaniami grupy, ale zmieniło się to, gdy jego żona była w więzieniu. - Wiedział, że jeśli się nie zmieni, straci rodzinę i żonę, więc odrzucił swoje dotychczasowe przekonania religijne i dołączył do nich - mówiła w środę prokurator Caroline Marco.
Lokalne media donosiły wcześniej, że członkowie sekty mieli być obecni przy dziecku w momencie jego śmierci. Mieli śpiewać i modlić się o jego uzdrowienie. Proces, który ma potrwać około trzech miesięcy, ze względu na "złożoność i rozgłos wokół sprawy" odbywa się bez ławy przysięgłych, podał portal BBC w środę. W jego trakcie przesłuchanych zostanie 60 świadków, wśród nich jedna z córek Struhsów.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: Queensland Police