Najnowsze nagranie to zapis z kamery samochodu przejeżdżającego obok plaży. Widać na nim "mężczyznę w różowej koszuli", jak nazwały go media, zidentyfikowanego przez BBC jako emeryta, Borisa Gurmana, który walczy pomiędzy samochodami z jednym ze sprawców.
Kamera zarejestrowała m.in. jak obaj siłują się, padają na jezdnię, a w rękach Gurmana znalazła się broń napastnika. Widać też, jak emeryt podnosi się, by uderzyć napastnika wyrwaną mu bronią i rusza na niego. Według BBC, napastnik mógł mieć jednak inną broń, którą zastrzelił po chwili Gurmana i jego żonę, która usiłowała pomóc mężowi. Tego fragmentu nagrania nie publikujemy.
"Chcę, żeby Australia dowiedziała się, że był bohaterem"
"69-letni Boris Gurman i jego 61-letnia żona Sofia podjęli odważne działania, by ochronić innych, sami jednak zostali zastrzeleni" - BBC cytuje oświadczenie rodziny pary. "Chociaż nic nie jest w stanie ukoić bólu po stracie Borisa i Sofii, odczuwamy ogromną dumę z ich odwagi i bezinteresowności. To oddaje istotę tego, kim byli - ludźmi, którzy instynktownie i bezinteresownie starali się pomagać innym".
Australijska stacja ABC przytacza relację kobiety, która była świadkiem tego zdarzenia. Gdy doszło do strzelaniny ona wraz z mężem i dwójką dzieci odjeżdżali samochodem spod plaży. W pewnym momencie zobaczyła mężczyznę w różowej koszuli biegnącego wprost na strzelca. "Widziałam jak skoczył na strzelającego mężczyznę, a ten upadł do tyłu. Mój mąż widział, jak odebrał mu karabin" - przytacza jej relację ABC. Dopiero w domu dotarło do nich w pełni, czego byli świadkami. "Chcę, żeby Australia dowiedziała się, że był bohaterem. Mógł pójść w przeciwnym kierunku, tak jak reszta ludzi. Ale ruszył prosto na tego człowieka, wiedząc że padły strzały" - mówi kobieta, która nie chciała ujawniać swoich personaliów.
BBC, powołując się na relację "Sydney Morning Herald" informuje, że Gurmanowie byli Żydami i pierwszymi osobami, które zginęły w niedzielnym ataku. Małżeństwem byli od 34 lat. On był emerytowanym mechanikiem, ona pracowała dla australijskiej poczty. "To mieszkańcy Bondi, którzy wiedli uczciwe, pracowite życie i traktowali każdego, kogo spotkali, z życzliwością, ciepłem i szacunkiem. Boris i Sofia byli oddani rodzinie i sobie nawzajem. Byli sercem naszej rodziny, a ich nieobecność pozostawiła po sobie niezmierzoną pustkę" - czytamy w oświadczeniu cytowanym przez BBC.
Australijskie służby zidentyfikowały wcześniej domniemanych sprawców strzelaniny - to 50-letni Sajid Akram i jego 24-letni syn Naveed Akram. Obaj sprawcy postrzelili łącznie dziesiątki osób. 15 osób zginęło, a 29 kolejnych trafiło do szpitala. 50-letni Sajid Akram został zastrzelony, jego syn został ranny, ale obecnie jego stan jest stabilny. Jak informują australijskie służby to najtragiczniejsza strzelanina w Australii od 1996 roku.
Autorka/Autor: am
Źródło: BBC, ABC
Źródło zdjęcia głównego: Reuters