Negocjacje w sprawie porozumienia między talibami a mudżahedinami dowodzonymi przez Ahmada Masuda zakończyły się fiaskiem. W czwartek w Dolinie Pandższeru, ostatnim regionie poza kontrolą talibów, znów doszło do walk.
Jak informuje Reuters, obie strony utrzymują, że zadały duże straty przeciwnikowi. Agencja nie jest jednak w stanie zweryfikować tych doniesień. - Rozpoczęliśmy operację po niepowodzeniu negocjacji z lokalną grupą zbrojną - poinformował rzecznik talibów Zabihullah Majahid. Przekazał, że talibowie wkroczyli do Pandższeru i przejęli kontrolę nad częścią Doliny. - (Wrogowie) ponieśli duże straty - stwierdził, cytowany przez Reutera.
Talibowie twierdzą, że zwycięstwo bojowników Masuda jest niemożliwe. Ich przeciwnicy ogłosili, że się nie poddadzą i kontrolują wszystkie przełęcze i wejścia do Doliny Pandższeru, dzięki czemu mogą się skutecznie bronić - pisze Reuters. Rzecznik oddziałów Masuda powiedział, że siły mudżahedinów zabiły wielu talibów.
Talibskie źródła, cytowane przez telewizję Al-Dżazira, twierdzą, że oczekiwania Masuda w zamian za wstrzymanie walk były "nierozsądne". Według stacji, przywódca sił antytalibskich miał zażądać 30 proc. miejsc w tworzonym przez talibów rządzie.
Ostatni bastion mudżahedinów
Po przejęciu przez talibów władzy nad niemal całym Afganistanem w połowie sierpnia, w położonej na północ od Kabulu Dolinie Pandższeru zebrało się kilka tysięcy żołnierzy upadłego prozachodniego rządu, a także dowodzeni przez Masuda mudżahedini.
Masud jest synem zabitego w 2001 roku słynnego przywódcy mudżahedinów i Sojuszu Północnego Ahmada Szaha Masuda, który walczył z sowiecką inwazją i postkomunistycznym rządem Mohameda Nadżibullaha, a później z talibami.
W Dolinie Pandższeru przebywa również dotychczasowy pierwszy wiceprezydent Afganistanu Amrullah Saleh, który ogłosił się prezydentem po ucieczce Aszrafa Ghaniego z kraju.
Źródło: PAP, Reuters