Kuzynka go kochała, jej przybrana matka go wydała. "Ważne, by wiedzieli, że jestem muzułmanką"


"Mózg" paryskich zamachów Abdelhamid Abaaoud zginął w obławie pięć dni po atakach. Prokuratorzy zaraz po operacji informowali, że udało się to dzięki informatorowi, który potwierdził tożsamość zamachowca i wskazał jego kryjówkę. Teraz okazuje się, że sygnał policji dała muzułmanka, przybrana matka zafascynowanej terrorystą kuzynki Abaaouda.

Informacje te rzucają nowe światło na społeczność muzułmańską, którą dotychczas uważano za zamkniętą, odizolowaną, lojalną wyłącznie wobec krajów pochodzenia i niechętną do współpracy z europejskimi służbami - pisze amerykański dziennik "The Washington Post".

- To ważne, by świat wiedział, że sama jestem muzułmanką - powiedziała kobieta w rozmowie z "WaPo". - To dla mnie ważne, by ludzie wiedzieli, że Abaaoud i inni zrobili to nie jest to, czego uczy islam - dodała.

"Mózg" zamachów ginie w eksplozji

Abdelhamid Abaaoud zginął 18 listopada w ostrej strzelaninie z policją w podparyskim St. Denis. W mieszkaniu ukrywał się z dwoma osobami: zakochaną w nim kuzynką Hasną Aitboulahcen i mężczyzną, który wysadził się zabijając wszystkich troje. Potem okazało się, że zamachowcem samobójcą był Chakib Akrouh.

Francuscy i belgijscy śledczy ustalili, że Chakib razem z Abaaoudem należał do komanda, które wieczorem 13 listopada ostrzelało z broni automatycznej Paryżan.

Abdelhamid Abaaoud

Od kokainy do nikabu

"WaPo" ustalił, że Aitboulahcen i Abaaoud mieli podobne dzieciństwo. On został wyrzucony z prestiżowej szkoły i zajął się gangsterką, był wielokrotnie skazywany za drobne przestępstwa. Ona pochodziła z rodziny patologicznej i wychowała się w rodzinie zastępczej. Kiedy była nastolatką to nadużywała alkoholu i brała narkotyki.

W 2014 roku Aitboulahcen nagle się zmieniła. Zaczęła wygłaszać ostre poglądy na temat religii i zaczęła nosić nikab (strój zakrywający całe ciało, z tworem na oczy) i gawędziła z kimś z Syrii, korzystając z aplikacji WhatsApp. Śledczy podejrzewają, że był to jej kuzyn, Abdelhamid Abaaoud.

Mimo tego, że ich matki są siostrami, to Aitboulahcen miała mówić znajomym, że pewnego dnia poślubi Abaaouda. 26-latka miała być zafascynowana filmami propagandowymi tzw. Państwa Islamskiego z jego udziałem. Często mówiła także, że wyjedzie do Syrii, ale tego nie zrobiła. Nie wiadomo, czy para spotkała się przed zamachami w Paryżu, kiedy Abaaoud wrócił planować zamachy.

Paryska masakra w ogóle nie przeraziła Aitboulahcen, która tego dnia spotkała się z przyjaciółką. - To niewierni - powiedziała jej. - To nie moja sprawa - dodała.

Sygnał od muzułmanki

Dwa dni po paryskich zamachach Aitboulahcen odebrała połączenie z belgijskiego numeru, ktoś poinformował ją, że jej kuzyn potrzebuje pomocy. Ona sama podobno nie spodziewała się, że może chodzić o Abaaouda, ale zadeklarowała pomoc i zwróciła się do rodziny, u której mieszkała.

Rozmówca pokierował ją i jej przybraną matkę do miejsca, gdzie ukrywał się mężczyzna. W końcu zza krzaków wyskoczył Abdelhamid Abaaoud. Aitboulahcen rzuciła mu się na szyję, mówiąc: "Hamid, ty żyjesz!".

Druga z kobiet właśnie wtedy uświadomiła sobie, że zna tego mężczyznę z telewizji. Zeznała potem na policji, że widziała filmy z Syrii, na których Abaaoud wypakowuje zwłoki z ciężarówki. Nie miała wątpliwości, że jej przybrana córka spotkała się z terrorystą.

"The Washington Post" pisze, że wiele wskazuje na to, że Abaaoud nie miał planu na to, co robić po zamachach. Przez dwa dni ukrywał się w zaroślach, a potem poprosił o pomoc kuzynkę.

Schronienie

Wszyscy troje poszli do samochodu, za którego kierownicą siedział mąż przyjaciółki. Starsza kobieta powiedziała, że najpierw bała się Abaaouda, ale potem zaczął ją denerwować. Razem z mężem naciskali, by przyznał się do zamachów. - Powiedział, że jesteśmy zbłąkanymi owieczkami i wysadzi nas - relacjonowała kobieta. Dodał, że to, co wydarzyło się w Paryżu, to "nic" w porównaniu z tym, co dopiero nastanie.

Przejechali jakiś kawałek drogi razem, po czym Abaaoud oświadczył, że się rozmyślił i kazał się wysadzić na rogu. Wówczas telefon Aitboulahcen znów zadzwonił. - Możesz powiedzieć swoim małym przyjaciołom, że jeśli będą gadać, moi bracia się nimi zajmą - powiedział głos w słuchawce. Kiedy Aitboulahcen zaczęła się śmiać, jej przybrany ojciec uderzył ją w twarz.

Małżeństwo po powrocie do domu próbowało upić 26-latkę, by zadzwonić na policję, ale się nie udało. - Byłam przerażona, bo wiedziałam, że jeśli terroryści się dowiedzą, to zabiją mnie - powiedziała kobieta w rozmowie z "WaPo".

Mieszkanie dla zamachowców

Następnego dnia Aitboulahcen jednak opuściła mieszkanie, a małżeństwo mogło zadzwonić na numer alarmowy. Choć kobieta skontaktowała się z policją ok. godz. 14, to dopiero po trzech godzinach zostali wezwani na przesłuchanie. Całe popołudnie spędzili w siedzibie służb antyterrorystycznych. Kiedy wrócili do mieszkania, powiedzieli Aitboulahcen, że byli na kolacji i w kinie. Kobieta chyba nic nie podejrzewała.

Śledczy podsłuchiwali telefon kuzynki Abaaouda. Okazało się, że poszukuje ona mieszkania do wynajęcia na kilka dni. W końcu znalazła ona mieszkanie w St.Denis, które wynajęła za 150 euro.

17 listopada kobieta pożegnała się i z zakupami opuściła dom, ok. godz. 22 pojawiając się w kryjówce. Przybrana matka zastępcza odniosła wrażenie, że Aitboulahcen się z nimi żegnała.

Następnego dnia nad razem policja przeprowadziła szturm na mieszkanie, w którym zginęła Aitboulahcen, Abaaoud i Akrouh.

Autor: pk\mtom / Źródło: Washington Post

Tagi:
Raporty: