Amerykańscy policjanci w Kalifornii zastrzelili 13-letniego chłopca, który miał przy sobie repliką karabinku Kałasznikowa. Funkcjonariusze byli przekonani, że chłopiec trzyma w rękach prawdziwą broń.
Do wydarzenia doszło we wtorek w Santa Rosa w Kalifornii dzień po tym, jak 12-latek zastrzelił nauczyciela w szkole średniej w Newadzie.
Ojciec chłopca, Rodrigo Lopez, powiedział, że jego 13-letni syn jechał do przyjaciela z repliką karabinu na ramieniu, kiedy został zastrzelony.
Policjanci strzelili kilkakrotnie
Policja i miejscowe władze podają bardzo mało informacji na temat tej tragedii. Policja wystosowała oświadczenie w którym mówi o "niezidentyfikowanym mężczyźnie", który został zastrzelony.
- Funkcjonariusze wielokrotnie wezwali podejrzanego do rzucenia broni, bezpośrednio potem wystrzelili kilkukrotnie w kierunku podejrzanego. Podejrzany został trafiony kilkakrotnie. - powiedział przedstawiciel policji. - Podejrzany upadł na ziemię i zakrył ciałem karabin, który miał ze sobą. - dodał.
Dopiero po zabezpieczeniu terenu policjanci zorientowali się, że karabin był zabawką.
Funkcjonariusze, którzy strzelali do chłopca, są obecnie na urlopie, co jest standardową procedurą. Lokalna policja oraz władze wyjaśniają wszystkie okoliczności tragedii.
Autor: dln\mtom / Źródło: Reuters